Strona 10 z 16
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 07 sie 2014, 15:09
autor: Dant3s
emfausto pisze:Demon Hunter pisze:Poza tym zawsze możesz się umowić z niewidomą
yyy... sugerujesz jej lezbijstwo ?
Tak to jest gdy płeć jest "nieokreślona"

ale jednak nick "Lea" powinien coś dać do myślenia

Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 07 sie 2014, 15:09
autor: Demon Hunter
yyy MatiZ to facet, chyba bo nie sprawdzałem, ale tak ma napisane w profilu

Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 07 sie 2014, 15:11
autor: emfausto
coś mi się poe bao, nie przeczytałem wszystkich postów na poprzedniej stronie

myślałem że do użytkowniczki lea piszesz
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 07 sie 2014, 15:18
autor: ross
Lesbijstwo*. A to była odpowiedź do Matiza, którego zresztą zacytował.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 07 sie 2014, 15:18
autor: Polan
Ja tego opisywanego parcia na związek nigdy nie doświadczyłem, może przez to że moje środowisko było zdominowane przez ekstrawertyków (nie umiem w pamięci odszukać więcej niż parę osób który mógłbym określić jako intro, albo się tak kryli dobrze). Typowych ekstrawertyczek się "boję", a wyrozumiałych chyba jeszcze nie spotkałem (albo jak zwykle nie umiałem rozpoznać). Paniki i strachu przed samotną starością na razie nie ma i jeszcze parę lat pewnie nie będzie. A parę lat to kupa czasu i ludzi.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 07 sie 2014, 16:39
autor: MatiZ
emfausto pisze:yyy... sugerujesz jej lezbijstwo ?
Nie jej, ale jemu. Moją płeć widać już od dłuższego czasu

Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 16 sie 2014, 12:19
autor: panini
A mi brakuje kogoś kto by mnie w końcu zrozumiał. Zakochana byłam raz, ale w związku nigdy. Chłopak, którego obdarzyłam uczuciem po prostu się mną zabawił i porzucił jak śmiecia. Odbiło się to na mnie strasznie, zwłaszcza że jak już się przywiązuję to bardzo mocno. Od tamtego czasu boję się wchodzić w relacje z chłopakami, boję się otworzyć i pokazać prawdziwą siebie.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 16 sie 2014, 12:57
autor: Papaja
Relacje z innymi ludzmi sa trudne.jestem osoba, ktora latwo sie przywiazuje.na pierwszy rzut oka tego nie widac bo bywam raczej zdystansowana i niedostepna. najgorsze jest to,ze jak pisze panini czesto ludzie wykorzystuja to przywiazanie i z czasem czlowiek zaczyna zamykac sie na relacje z innymi bo nie chce juz byc wykorzystywany,oklamywany etc.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 16 sie 2014, 13:16
autor: panini
Dokładnie o to chodzi. Ja zawsze miałam problem z odnalezieniem się wśród ludzi i nawiązywaniem kontaktów. A teraz prawie całkowicie straciłam zaufanie do innych. Przez to nie umiem być w pełni sobą, zawsze mam wrażenie, że dany człowiek próbuje w jakiś sposób mną manipulować, że jestem mu tylko do czegoś potrzebna. Kryję się więc za maską dystansu i żartowania z samej siebie, kreuję się na osobę, która nie przejmuje się niczym i nie przywiązuje się do niczego. Tak jak wcześniej starałam się utrzymywać jako takie relacje ze znajomymi tak teraz całkowicie zamknęłam się w sobie.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 17 sie 2014, 22:34
autor: jakubooos21
Moim zdaniem skoro niemalże jesteśmy skazani na samotność, bo trudno znaleźć drugą osobę , która spełni nasze wygórowane w stosunku do bliskości oczekiwania mamy nikłe szanse w tej epoce. Dzisiaj i chyba zawsze tak było, że wszystko opiera siebie na stosunkach między ludźmi jesteśmy postawieni w dość nie ciekawym miejscu. Naturalnie unikam wszelakich spotkań niespodzianek, ale fajnie by było spotkać kogoś kto spełnia warunki, niespodzianka, która w końcu jest pozytywna i interesująca.

Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 17 sie 2014, 22:36
autor: Demon Hunter
Przepraszam, że zniszczę Twój świat, ale nawet jak kogoś spotkasz i bedzie słodko i uroczo, normalnie tak, że będziecie sobie z dziubków jedli, to i tak będziesz sam. Nie ma za co.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 17 sie 2014, 23:07
autor: highwind
@Up. Możesz to elaborować? To, że "i tak będziesz sam"? Bo puki co, to z takim ogólnikiem nie wiadomo co zrobić, więc na wszelki wypadek wolę dopytać. Co masz na myśli źą?
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 18 sie 2014, 6:21
autor: panini
No wlasnie. Jesli znajdziesz osobe ktora cie w pelni rozumie to dlaczego masz sie czuc sam? Chyba latwiej mimo wszystko isc przez zycie z kims kto odczuwa podobnie niz zamknac sie w czterech scianach swojego swiata, usprawiedliwiajac sie introwertyzmem. Nawet my potrzebujemy bliskosci mimo ze jest ona rozumiana w troche inny sposob niz u osob nie borykajacych sie z tym problemem. Takie jest przynajmniej moje zdanie.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 18 sie 2014, 16:48
autor: Demon Hunter
Ok, postaram się trochę rozjaśnić to, o co mi chodziło. Chodzi mi o takie kompletne poczucie osamotnienia w momencie kiedy zaczynamy się gdzieś zagłębiać w swój umysł. Żadna, nawet największa i najdoskonalsza bliskość nie sprawi, że ta druga osoba będzie nas w stanie zrozumieć aż tak bardzo, zawsze znajdą się takie zakamarki do których nikt nie ma dostępu (no chyba, że ktoś jest prosty jak budowa cepa i jak ten cep rozwinięty intelektualnie to wtedy takie zrozumienie jest możliwe). Może to są tylko jakieś takie moje dziwne odczucia, może ja, jako ktoś, kto nie jest specjalnie zdolny do jakiś wyższych uczuć, odczuwam to w taki sposób.
Re: Kogoś mi jednak brakuje...
: 18 sie 2014, 17:23
autor: panini
Mysle ze nigdy nie bedzie mozliwe zrozumiec kogos w 100% i odkryc wszystkie zakamarki jego umyslu. Kazdy jest na swoj sposob wyjatkowy, zwiazek nie polega na przeswietlaniu siebie nawzajem. Chodzi tu o osobe ktorej chcesz i wiesz ze mozesz ufac. I ktora wlasnie zrozumie to ze nie otworzysz sie do konca. Ktora zrozumie twoje humory i zaakceptuje fakt ze w pewnych momwntach wolisz byc sam ze soba. I nie bedzie widziala w tym nic zlego.