witajcie

Zanim dojdę do tematu zakładania rodziny kilka słów wstępu:
To, że jestem introwertykiem zaczęłam sobie uświadamiać po tym krótkim instruktarzu:
http://www.intellectualbubblegum.com/wp ... 5b09fj.jpg
Było to może z rok temu i od tego czasu dużo się zmieniło. Największa zmiana jest taka, że w końcu mogę szczerze powiedzieć, że lubię samą siebie, a to głównie za sprawą pewnej książki, która uświadomiła mi moje zalety i pokazała mi siłę i znaczenie introwertyków, z której nie do końca zdajemy sobie sprawę. Oto ta książka: „Ciszej proszę...Siła introwersji w świecie, który nie może przestać gadać” Susan Cain. Uważam ją za lekturę obowiązkową dla wszystkich, którzy uważają, że bycie intro to jakaś klątwa.
Ad rem. Mam 28 lat i jestem w ciąży. Z mężem moim dobraliśmy się chyba na zasadzie przeciwieństw i pomimo wszystko, natomiast zgodni jesteśmy co do priorytetów życiowych. On akceptuje moje aspołeczne dziwactwa, a z racji swojego zawody często wyjeżdża pozostawiając mnie samej sobie. To, że chcę mieć dzieci wiedziałam już od dawna, a od decyzji „wzięcia się do roboty” powstrzymywały mnie dręczące pytania, a raczej brak odpowiedzi na nie.
Po pierwsze: dlaczego? dlaczego chcę? czy to z egoistycznych pobudek, żeby MIEĆ kogoś na własność?
Po drugie: co ja właściwie takiemu nowemu człowiekowi chciałabym przekazać za wartości? na jakiego człowieka wychować?
A na koniec: czy jestem do tego odpowiednio przygotowana finansowo?
Nic tylko by się człowiek zadręczał. Przeprowadziłam całonocną rozmowę z doświadczonym życiowo człowiekiem, który przekonał mnie, że w tych sprawach ważniejsze jest czuć, a nie myśleć i jakimś cudem to zadziałało. Ważne jest to, że jesteśmy przekonani (z ojcem mojego dziecka) o tym, że to właśnie ze sobą chcemy założyć rodzinę i to, że się lubimy (samych siebie i siebie na wzajem), bo zrobienie dziecka na pocieszenie na pewno nie byłoby zdrowe dla nikogo.
To jednak nie znaczy, że nie nachodzą mnie wątpliwości, czy to na pewno było dobry pomysł.. już nie będzie tak łatwo o sam na sam.. ani ze sobą, ani z nim.. Dobrze, że ciąża trwa tak długo, bo liczę na to, że przez te pół roku, które mi jeszcze zostało, uda mi się jakoś przywyknąć do myśli, że teraz już nie będę autonomiczną jednostką. Liczę też na instynkt macierzyński, który ponoć potrafi zdziałać cuda
P.S. Chętnie pogadam- gg: 3395265; mieszkam w Warszawie, która nadal jest dla mnie obcym i samotnym miejscem :/
INTJ, 5w4