Strona 9 z 19

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 15 lip 2013, 10:02
autor: Akolita
Zour pisze: Ja się zawsze w życiu dziwiłem: co ludzie widzą takiego fajnego w całowaniu? Przecież to ani trochę przyjemne nie jest.
Być może będę umiała wyjaśnić.
Strefy erogenne. Takie punkciki na ciele, które pobudzone przez dotyk drugiej osoby wywołują ciarki i kilka innych reakcji u wielu osób. Być może nie lubisz całowania, bo u ciebie ta forma dotyku nie wzbudza przyjemnych odczuć. Może masz jakąś blokadę, traumę z przeszłości? Może nawet nie uświadamiasz sobie tego, bo to się schowało gdzieś głęboko w podświadomości? Albo po prostu nie lubisz, nie jara cię to i już. Najważniejszym organem ciała dzięki któremu odczuwamy przyjemność jest mózg. Jeśli zaś twój mózg mówi ci, że macanie się wzajemnie po migdałkach jest "fe", to normalna sprawa, że nie będzie to dla ciebie miłe. ;) Na tej samej zasadzie większość mężczyzn (i część kobiet) nie lubi seksu analnego - sorry za niestosowne porównanie - mają uprzedzenia natury psychicznej, bo sama czynność, gdyby nie traktowali jej, jako niemęskiej i poniżającej, wzbudza raczej pozytywne wrażenia dotykowe. :P

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 15 lip 2013, 10:45
autor: Zour
Akolita pisze:
Zour pisze: Ja się zawsze w życiu dziwiłem: co ludzie widzą takiego fajnego w całowaniu? Przecież to ani trochę przyjemne nie jest.
Być może będę umiała wyjaśnić.
Strefy erogenne. Takie punkciki na ciele, które pobudzone przez dotyk drugiej osoby wywołują ciarki i kilka innych reakcji u wielu osób. Być może nie lubisz całowania, bo u ciebie ta forma dotyku nie wzbudza przyjemnych odczuć. Może masz jakąś blokadę, traumę z przeszłości? Może nawet nie uświadamiasz sobie tego, bo to się schowało gdzieś głęboko w podświadomości? Albo po prostu nie lubisz, nie jara cię to i już. Najważniejszym organem ciała dzięki któremu odczuwamy przyjemność jest mózg. Jeśli zaś twój mózg mówi ci, że macanie się wzajemnie po migdałkach jest "fe", to normalna sprawa, że nie będzie to dla ciebie miłe. ;) Na tej samej zasadzie większość mężczyzn (i część kobiet) nie lubi seksu analnego - sorry za niestosowne porównanie - mają uprzedzenia natury psychicznej, bo sama czynność, gdyby nie traktowali jej, jako niemęskiej i poniżającej, wzbudza raczej pozytywne wrażenia dotykowe. :P
Bardzo mądre wytłumaczenie.
Akurat dzisiaj w nocy podczas długiego rozmyślania uświadomiłem sobie, że bardziej lubię całowanie dziewczyny w czoło, czyli niemalże bezpośrednio w mózg. To by wiele wyjaśniało.

Według moich ostatnich przemyśleń doszedłem do wniosku, że ludzka świadomość składa się z trzech części:
- sumienie/miłościo-nienawiść (nie mogę znaleźć odpowiedniego słowa) - reprezentowane przez serce
- umysł - reprezentowany przez mózg
- emocje - reprezentowane przez gardło lub ogólnie układ oddechowy (w końcu głos jest głównym narzędziem okazywania ich)
Reszta to tylko pożądania cielesne.

U introwertyków najważniejszy w kierowaniu jest jest umysł, a u ekstrawertyków emocje. Wszystkie trzy są ze sobą nawzajem połączone. Zależnie od tego, z czym jest serce mocniej połączone, można kochać przez emocje (najgłośniejsza opcja, trudniejsza w utrzymaniu), lub przez umysł (wybierana przeze mnie, bardziej trwała). Tak więc zdaje mi się, że więcej mojej krwi idzie do mózgu i jego okolice niż na skórę w innych częściach ciała. Często nawet miewam od tego wrażenie "gotowania" go, więc stałe chłodzenie musi być :). Uznając te wszystkie połączenia naczyń krwionośnych w tym obszarze można domyślić się, że właśnie tam jest ten mój obszar erogenny. To mogłoby wyjaśniać, dlaczego wolę pocałunki w czoło niż w usta, które są u mnie "martwe".

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 15 lip 2013, 10:51
autor: apohawk
Zour pisze:- emocje - reprezentowane przez gardło lub ogólnie układ oddechowy (w końcu głos jest głównym narzędziem okazywania ich)
Z tym się nie zgodzę. Dotyk i bliskość będąca tematem tego wątku też świetnie okazują emocje. Także pocałunki, spojrzenia, uśmiechy i łzy, nie tylko głos. "Czyny, nie słowa".

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 15 lip 2013, 11:08
autor: Zour
apohawk pisze:
Zour pisze:- emocje - reprezentowane przez gardło lub ogólnie układ oddechowy (w końcu głos jest głównym narzędziem okazywania ich)
Z tym się nie zgodzę. Dotyk i bliskość będąca tematem tego wątku też świetnie okazują emocje. Także pocałunki, spojrzenia, uśmiechy i łzy, nie tylko głos. "Czyny, nie słowa".
Nawiązując do tych emocji:
Z tym gardłem to był trochę problem. Żaden inny konkretny obszar ludzkiego ciała nie wydawał mi się zbytnio emocjonalnym. Jedyne miejsce, które bardziej mi wydawało się "symbolem emo-gennym", to właśnie krtań, ponieważ: śmiech, krzyk, głos płaczu itd. Z gardła mogą się rozchodzić w inne rejony (w usta jest najbliżej).

Przedstawiłem tutaj gardło jako obraz symboliczny, podobnie jak w wielu kulturach serce dla miłości. Podobno Grecy uznawali wątrobę jako miejsce narodzin uczuć (mogłem jej użyć do wcześniejszego postu :D). Jednak mi w ciągu jednej nocy byłoby trudno znaleźć odpowiedni organ ludzkiego ciała. Macie może jakieś pomysły, który to może być?

Co do przytulania: hmm... to by pasowało i do umysłu, i do emocji. Przynajmniej tak u mnie jest, że należy do mózg :D. Zależy, kto jaką ma osobowość. Ale to nie ważne. Ważne jest to, że ja kocham się przytulać!

Jest na sali ktoś (albo dokładniej: jakaś) chętny/a do przytualnia? :lol:

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 15 lip 2013, 12:16
autor: Akolita
Zour pisze: Co do przytulania: hmm... to by pasowało i do umysłu, i do emocji. Przynajmniej tak u mnie jest, że należy do mózg :D. Zależy, kto jaką ma osobowość. Ale to nie ważne. Ważne jest to, że ja kocham się przytulać!

Jest na sali ktoś (albo dokładniej: jakaś) chętny/a do przytualnia? :lol:
Free hugs! :twisted:

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 16 lip 2013, 8:01
autor: Padre
There's no such thing as free l... hugs :-P

Re:

: 29 lip 2013, 17:30
autor: Ania
Ja zaś mam podobnie jak Majka to opisała-(...)Nie lubię, kiedy przytulają mnie osoby, które mnie prawie nie znają i których ja prawie nie znam(...) oraz nawet ,gdy w gre wchodzi koleżeństwo czy rodzina. Po prostu czuję dyskomfort,gdy dotyk dotyczy kogoś z kim mam słabą więź,tak więc powitalnych i pożegnalnych całusów członków rodziny,znajomych i koleżanek i kolegów też nie znoszę. Tłoku w środkach komunikacji również nie znoszę,to mnie wprowadza w zdenerwowanie +wyżej wspomniany dyskomfort. Ostatnio imieniny niestety w tym pomogły :?
Nie dość,że nieprzyjemna dla mnie to była niespodzianka to jeszcze ten gest :? .Ale co zrobić,jakbym w pełni naturalnie sie miala zachować zrobią ze mnie chamską,niekulturalna itp.itd... :/

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 11 sie 2013, 18:24
autor: dreamer08
W moim przypadku różnie bywa z tolerowaniem dotyku. Do niedawna kryłam to w sobie, ale teraz już nie wstydzę się o tym mówić. Przez 3 lata byłam molestowana w szkole. "Koledzy" skutecznie obrzydzili mi obraz płci przeciwnej. Od tej pory unikam bliskości ze wszystkimi. Mój tok myślenia można określić w sposób następujący:
Jeśli JA czuję potrzebę się przytulić - robię to. Jeśli widzę, że ktoś chce to zrobić i czuję dotyk - skutecznie się odsuwam, zwracam uwagę, a w skrajnych przypadkach odpycham.
Bliskość jest więc dla mnie przyjemnością dopóty, dopóki ja na to pozwalam. Przeżycia lat ubiegłych nie pozwalają mi ponadto na nawiązanie żadnej bliższej relacji z mężczyzną. Jeśli zbliżymy się do siebie na zbyt wysoki (jak dla mnie) poziom, zaczynam się wycofywać.
Nie bez powodu jestem więc sama, a na dodatek zdążyłam zyskać miano "Dzika". Są osoby, które (o zgrozo!) nazywają mnie "Pieszczochem", bo zdają sobie sprawy z tego, że czuła jestem TYLKO w słowach.

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 08 wrz 2013, 12:28
autor: Ania
Jeśli człowiek ma za soba ciężkie przeżycie,jakąkolwiek traumę-nie ma co się dziwić,ja cie rozumiem.Niestety większość nie rozumie i spełnia się: syty głodnego nie zrozumie.Ale nie trzeba mieć złych przeżyć,by tak sie zachować,dla mnie to jest jak gust smaku czy ubioru-nie muszę lubic tego co większość,są różne upodobania.

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 09 wrz 2013, 23:22
autor: djaq
Nie przyjemność jednak. Nie przytulam, ani nie chcę być przytulanym. Czuję jakby ktoś naruszał moją przestrzeń. Stoję wtedy jak słup, jakbym został sparaliżowany. Nie odwzajemniam uścisków, zawsze ta druga osoba mnie obścikiwuje. Nawet stwierdzę, że to jest gest odbierania energii :D Rękę podam, ale czuję jakiś dyskomfort.

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 03 gru 2013, 16:23
autor: moth
U mnie najwięcej kontaktów fizycznych przypadało na czas kiedy starałam się być ekstrawertykiem. Czyli do dwudziestki.

Jak się pierwszy raz całowałam miałam 12 lat i grałam diabełka w przedstawieniu. Kolega kuzyna podszedł do mnie w trakcie występu(!) i nagle dał dziubaska i przejechał językiem po brodzie. W sumie uroczo on był rok starszy więc cute love serca. Pomijając, ze zawaliłam całą rolę, tłuszcza wizgała z uciechy, a ja ten obraz publiki rodem z Requiem dla snu pamiętam do dziś :?

Później w gimnazjum jak miałam 14 lat – byłam wstawiona i było super. Długo i smakowicie, aż poczułam się jak kanibal. Tzn tak dobrze było, że miałam ochotę zjeść chłopakowi język. Niestety on zaczął się dobierać do mojej cipki. A cipka owszem mokra – no bo okres...
Wiadomo spanikowałam, i odepchnęłam. Typ się rozzłościł i przesiadł na przednie siedzenie samochodu.(jechałam z koleżanką i jej chłopakiem.)
Na drugi dzień przyszedł pod szkołę (był starszy miał jakieś 22 lata) i chciał ze mną gadać. Ja oczywiście kierunek twierdza – biblioteka. Koleżanka próbowała mnie wyciągnąć. Ale ja swoje „Czytam Medaliony, och ci biedni Żydzi – nawijka z powagą przez 20 minut itd” Chyba miesiąc później dowiedziałam się, że zapłodnił inną sympatyczną 14...

Później się zakochałam....I tak:
jak mi dawał klapsy w pupe to mi się podobało
albo masował uda – tylko. Wszystko okej do czasu aż zabrał na piknik. Najpierw karmił jagodami, śmiejemy się itd. Romantico. W końcu się na mnie położył ocierał się i chciał chyba zdjąć biustonosz ja oczywiście spięta z sercem w gardle i poczułam ten jęzor zaśliniony w buzi. Po prostu go wyplułam. Od tamtej pory traktował mnie ozięble i nasz związek zakończył się na rzecz blondyny z zagranicy.

Nie chce mi się więcej pisać. W sumie jestem zdziwiona, ze chciało mi się do tego momentu.
A skończyłam przed pierwszą klasą liceum. Jeszcze 8 lat do teraz. Wyślę to, później jeszcze coś dopiszę. Prosze uprzejmie moderatorów by nie kasowali. Wiem, że to wygląda jak wyplute z niebytu, ale trochę mi lżej. Fakt, że piszę coś co może zostać przeczytane. Nie rozmawiałam z nikim od dwóch lat i chyba sam proces formułowania myśli na tym trochę ucierpiał. Mam trudności z nadążaniem dłońmi za myślami a z drugiej strony czuję, ze pisze na czas, jakby pod presją.

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 08 gru 2013, 20:38
autor: degieb
moth pisze: Później w gimnazjum jak miałam 14 lat – byłam wstawiona i było super.
Kurde, mam prawie 15 lat i jeszcze nie byłem pijany :shock: Tyle w życiu straciłem...

A tak serio, to zależy kiedy. Na przykład jadę sobie z kolegami(ale tylko z dwoma) nad jezioro, i nagle jeden mnie obejmuje i pyta: "no, to co robimy"? Potem załapał,że coś nie tak i wszyscy zaczęliśmy się śmiać, ale to było trochę dziwne(jestem tolerancyjny ale jak to sobie przypomnę to brrr...)
A z dziewczynami miałem małe doświadczenie w kwestii dotyku, ale nie wiedziałem że już powinienem mieć "trochę większe", ale jak opowiadam tym bardziej zaufanym kolegom,że miałem dziewczynę (a nawet dwie, ale to w podstawówce, to się nie liczy) to oni: Coo? No nie,jaki żal to tylko ja nie miałem...

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 08 gru 2013, 20:48
autor: Drimlajner
sobie z kolegami(ale tylko z dwoma)
Uwaga ! Mamy na forum kreta od ekstrawertyków. Brać go ! Wiecie co mu zrobić :lol:
nie wiedziałem że już powinienem mieć "trochę większe"
Ech, te czasy kiedy seks był wyścigiem, zawodami, kto da więcej :D dobrze być starym piernikiem.

Oczywiście co do tematu. Me like touching things, a lot :oops:

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 09 gru 2013, 14:04
autor: Mel
Drimlajner pisze:
(...) Oczywiście co do tematu. Me like touching things, a lot :oops:
Me too, oczywiście zależy kogo. Czy to znaczy ,że nie jestem prawdziwym intro?? :?

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 09 gru 2013, 14:23
autor: degieb
Drimlajner pisze: Uwaga ! Mamy na forum kreta od ekstrawertyków. Brać go ! Wiecie co mu zrobić :lol:
Dobrze się składa, jest okazja do wypróbowania wiatrówki :D
Drimlajner pisze:Ech, te czasy kiedy seks był wyścigiem, zawodami, kto da więcej :D
Mi chodziło tylko o zagadanie, coś w tym stylu, o nic innego :P