Re: Jakich wad nie zaakceptowałabyś/łbyś u partnera/ki?
: 01 lut 2020, 8:15
A nie jest przypadkiem tak, że stabilność małżeństwa w dzisiejszym świecie; czyli według statystyk spadek stabilności, wynika tak naprawdę z pewnego kulturowego przyzwolenia? Dawniej istniała ogromna presja społeczna i ludzie się nie rozwodzili by nie wywołać skandalu, spora część z nich trwała w toksycznych związkach, ale zaciskało się zęby i na twarzy pojawiał się kiedy trzeba wymuszony uśmiech.
Wcześniej utrata dziewictwa przed ślubem była dla rodziny takiej osoby powodem do wstydu, dziś nie jest to już do tego stopnia respektowane. A nawet powiem więcej; często jest tak, że osoba, która nie miała nigdy partnera czuje się z tego powodu gorsza.
Myślę, że zrównoważone podejście do tego tematu jest lepsze od popadania w skrajności. Nie wyobrażam sobie, że poznając kogoś pierwszym pytaniem, które zadaję tej osobie jest to, czy jest jeszcze dziewicą. Przecież człowiek to nie tylko seksualność, a uzależnianie czyjejś wartości od jednej jedynej zmiennej jest moim zdaniem krzywdzące. Nie wspominam o sytuacjach, gdy ktoś rzeczywiście zupełnie przegina w drugą stronę.
Można się spodziewać, że w zależności od atrakcyjności kobiety średnia ilość jej partnerów seksualnych będzie większa, co wydaje się całkiem naturalne. Dla przykładu; mniej atrakcyjne dziewice mogą bać się zaangażować w związek albo mieć taki dysonans poznawczy, że wszystko potrafią interpretować na własną niekorzyść. Dodaj do tego, że musiałbyś nieustannie zapewniać kogoś takiego o własnej miłości, a otrzymasz obraz tego, jak taki związek mógłby wyglądać.
Z kolei jeśli znajdziesz osobę, która jest dziewicą ze zdrowym poczuciem własnej wartości, to może się okazać, że ma wymagania wyjątkowo wygórowane, z tego prostego powodu, że stanowi mniejszość.
Sam musiałbyś stać się kimś bliskim ideału kobiecych marzeń, a to nie zawsze jest możliwe.
Wcześniej utrata dziewictwa przed ślubem była dla rodziny takiej osoby powodem do wstydu, dziś nie jest to już do tego stopnia respektowane. A nawet powiem więcej; często jest tak, że osoba, która nie miała nigdy partnera czuje się z tego powodu gorsza.
Myślę, że zrównoważone podejście do tego tematu jest lepsze od popadania w skrajności. Nie wyobrażam sobie, że poznając kogoś pierwszym pytaniem, które zadaję tej osobie jest to, czy jest jeszcze dziewicą. Przecież człowiek to nie tylko seksualność, a uzależnianie czyjejś wartości od jednej jedynej zmiennej jest moim zdaniem krzywdzące. Nie wspominam o sytuacjach, gdy ktoś rzeczywiście zupełnie przegina w drugą stronę.
Można się spodziewać, że w zależności od atrakcyjności kobiety średnia ilość jej partnerów seksualnych będzie większa, co wydaje się całkiem naturalne. Dla przykładu; mniej atrakcyjne dziewice mogą bać się zaangażować w związek albo mieć taki dysonans poznawczy, że wszystko potrafią interpretować na własną niekorzyść. Dodaj do tego, że musiałbyś nieustannie zapewniać kogoś takiego o własnej miłości, a otrzymasz obraz tego, jak taki związek mógłby wyglądać.
Z kolei jeśli znajdziesz osobę, która jest dziewicą ze zdrowym poczuciem własnej wartości, to może się okazać, że ma wymagania wyjątkowo wygórowane, z tego prostego powodu, że stanowi mniejszość.
Sam musiałbyś stać się kimś bliskim ideału kobiecych marzeń, a to nie zawsze jest możliwe.