Strona 9 z 15

Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?

: 29 maja 2016, 0:10
autor: jinx
W przypadku większego grona, to piję, aby szybciej upłynął mi czas. Studia spowodowały, że nie mogę unikać imprez, bo wtedy traci się znajomych i trudniej jest przerwać. Dlatego, zmuszam się i wychodzę do ludzi. Po wypiciu tego magicznego "trochę alkoholu" staję się bardziej otwarty (na początku imprezach czy na spotkaniach abstynenckich, praktycznie milczę). Rzadko kiedy było, abym nie pił lub wypił tylko w niewielkich ilościach. Nawet cieszę się, że mi się urwie film, bo po chwili (w moim odczuciu) budzę się w swoim łóżku. Ale impreza zaliczona, z ludźmi pogadałem, jest OK, nie jestem odludkiem i dziwakiem.
Jednak preferuję pić tylko z jednym, dobrym towarzyszem. Wtedy poznaję prawdziwą naturę moich kumpli, często dowiaduję się rzeczy, których pewnie nie powiedzieliby na trzeźwo. Oczywiście sam też staję się wylewny i zdarza mi się powiedzieć o swoich sekretach.
Żeby nie było, jak spotykam się z kumplem, to nie zawsze kończy się na piciu. Więcej wypiłem wspólnie herbat czy kaw niż piw lub wódek. Alkohol to tylko wtedy, kiedy znajdzie się ochota, czas i chęć zrelaksowania po ciężkim tygodniu.

Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?

: 12 cze 2016, 23:11
autor: illwreakyabonez
Są dni, w których bardzo mi pomaga, innym razem nic nie zmienia, a innym pogarsza...

Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?

: 12 cze 2016, 23:28
autor: Coldman
illwreakyabonez pisze:Są dni, w których bardzo mi pomaga, innym razem nic nie zmienia, a innym pogarsza...
Ale ty nie masz jeszcze 18 :P Ty Łobuzie

Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?

: 12 cze 2016, 23:39
autor: illwreakyabonez
Coldman pisze:
illwreakyabonez pisze:Są dni, w których bardzo mi pomaga, innym razem nic nie zmienia, a innym pogarsza...
Ale ty nie masz jeszcze 18 :P Ty Łobuzie
Skończyłem palić w pierwszej gimnazjum :lol:

Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?

: 12 cze 2016, 23:52
autor: Coldman
Dobra nie tłumacz się, poczytaj sobie moje wcześniejsze posty na ten temat :)
Szczerze to przygodę z alkoholem zaczołem od 13 roku życia. Nie ma się czym chwalić. Tak po prostu wyszło, takie towarzystwo.

Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?

: 09 lip 2016, 19:27
autor: Anthrax91
Dla mnie alkohol gdy go poznałem (standardowo - gimbaza) był właśnie takim "wybawicielem", w końcu na spotkaniach czy imprezach czułem się swobodnie, nareszcie bez problemu mogłem z każdym rozmawiać o wszystkim i o niczym. Później gdy już skończyłem szkołę, alkohol zamieniłem na środki uspokajające (głównie benzodiazepiny) i narkotyki. To był mój gwóźdź do trumny. Pomału i sukcesywnie zacząłem wpadać w narkomanie i alkoholizm, zniszczyłem sobie zdrowie, utraciłem kontakty z przyjaciółmi i znajomymi, narobiłem mnóstwo syfu w swoim życiu. Mając lat 25 skierowałem swoje kroki na oddział leczenia uzależnień, spędziłem tam 3 miesiące i...jest dobrze. Teraz jestem czysty od 4 miesięcy, układam sobie pomału życie na nowo w trzeźwości. Na oddziale zauważyłem że takich introwertyków którzy wpadli w tę pułapkę poszukiwania ekstrawersji w środkach zmieniających świadomość jest więcej. Swoje zamknięcie w sobie, małomówność, czasem nieśmiałość próbowali leczyć alkoholem...w ostatecznym rachunku nie skończyło się to dla nich dobrze.

Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?

: 09 lip 2016, 20:58
autor: Interintro
Nie jestem fanką wypijania dużych ilości alkoholu i imprez. Otępia człowieka. Rozmowy, które pod wpływem wydają się być mądre, w rzeczywistości z reguły okazują się żałosne. (miałam okazję słuchać paru takich ważnych dyskusji na temat historii Polski i sensu życia - to nie było dobre)
Jak już zdarzy mi się wypić, to głównie w celu rozbudzenia rozmowności i chęci kontaktu(wstydzić, to się nie wstydzę), bo z tym różnie bywa.
Najlepsze do osiągnięcia tego celu, okazuje się czerwone wino. Piwo średnio, bo otępia. Jednak jak już niczego innego nie ma, to trudno.

Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?

: 11 lip 2016, 17:15
autor: pharmedka
Ja podobnie, nie sympatyzuję z alkoholem, chociaż dobre wino w dobrym towarzystwie jak najbardziej w cenie. Piwo od biedy, najczęściej jak jestem na jakimś większym spotkaniu, czasem też jakieś drinki. Niemniej stan upojenia jest mi raczej obcy, co najwyżej lekkiego podkręcenia. ;)

Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?

: 12 lip 2016, 1:42
autor: teoriapogardy
Dla mnie zdecydowanie alkohol jest tym "lekarstwem" na spięcie, stres, uczucie braku komfortu i był okres kiedy tego nadużywałam, bo działał jak wybawiciel na imprezach wśród nowych ludzi, jakiś wyjściach ze znajomymi, gdzie po dwóch piwach już tańczyło mi się o wiele swobodniej i nie przejmowałam się za bardzo opinią innych. Nie bałam się niezręcznej ciszy i tego jak mało swobodnie mi się z kimś rozmawia. Ale wszystko z umiarem, bo nie jest to niestety zbyt cudowny sposób, a alkoholizm nie stanowi ciekawszej alternatywy, aczkolwiek nie będę ukrywać - czasami procenty się przydają, zwłaszcza białe wino w dobrym towarzystwie :)

Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?

: 12 lip 2016, 21:04
autor: Coldman
Jak można pić wino, przecież ono jest okropne :)

Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?

: 13 lip 2016, 7:22
autor: pharmedka
Cold, półsłodkie i półwytrawne dla mnie są ok. :) Niektóre wchodzą na tyle dobrze, że w dwie osoby jedną butelkę można obalić w try miga. :P

Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?

: 13 lip 2016, 22:45
autor: layne
półsłodkie, półwytrawne i wytrawne spoko, najgorsze są słodkie :P

Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?

: 13 lip 2016, 23:12
autor: Coldman
Słodkie najlepsze, to piwo musi mieć dobrą goryczkę, a wódke mam poczuć w przełyku

Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?

: 13 lip 2016, 23:27
autor: layne
Coldman pisze:piwo musi mieć dobrą goryczkę
IPA ;)?

Re: Alkohol, wybawiciel czy zmora introwertyka?

: 13 lip 2016, 23:42
autor: Coldman
layne pisze:
Coldman pisze:piwo musi mieć dobrą goryczkę
IPA ;)?
To znaczy, bo nie skumałem ?

Lubię się napić do degustacji prawdziwego piwa, goryczka stanowi podstawę. Piłem w Niemczech piwo za 8 złotych, coś swietnego. Albo mają tam specjał na gorące dni, piwo z sprite. Z kumplami i tak pije najczęściej żubra, albo jakieś inne tanie. Upodobałem sobie takie czeskie w dino. Bardzo łagodne, ale swoje procenty ma.