Strona 78 z 83

Re: Religia, wiara

: 12 lip 2021, 15:09
autor: Adeptus
Przez lata byłem zagorzałym katolem. Może nawet fanatycznym. A przynajmniej tak mi się zdawało. Moja wiara była niezbyt mistyczna. Bywało, że powątpiewałem w Boga i życie pozagrobowe, ale to wcale nie strach przed śmiercią był głównym powodem mojej wiary. Postrzegałem katolicyzm jako najlepszego gwaranta ładu społecznego i rozwoju człowieka, walki ze słabościami i patologiami.
Aż się stało. Poczytałem sobie Biblię, poczytałem wypowiedzi różnych świętych i teologów i pojąłem, że byłem w błędzie. Cywilizacja zbudowana prawdziwie na chrześcijańskich zasadach, nie miałaby racji bytu. W chrześcijaństwie rozwój nie polega na stawaniu się coraz mądrzejszych i silniejszym, tylko na walce z tą straszliwą "pychą" i na podporządkowywaniu swojej woli domniemanej woli Boga. A co to za Bóg? Ohydny. Bóg, który jest gotów skazać swoje "kochane dziecko" na wieczne męki za to, że przez 5 minut myślało o seksie i nie żałowało? Którego przejawem miłosierdzia ma być to, że musiał sam sobie złożyć w ofierze własnego syna, by łaskawie wybaczyć te straszliwe grzechy przynajmniej niektórym innym swoim dzieciom... pod warunkiem, że bez przerwy będą go przepraszać za to, że żyją? To ma być radosna nowina? Albo to, że Jezus kiedyś powróci, by zniszczyć ludzką cywilizację, wymordować większość populacji i stworzyć nowy totalitarny świat, w którym będzie miejsce tylko dla jego wiernych wyznawców? Przecież to scenariusz rodem z horroru, nie żadna dobra nowina! Problemem dla mnie nie jest to, że istnienie Boga jest wątpliwe - problemem jest to, że gdyby istniał, byłby najgorszym możliwym wrogiem ludzkości!

Jestem kimś w rodzaju konserwatywnego liberała. I uważam, że chrześcijaństwo w wielu kwestiach nie tylko nie wspiera konserwatywnych wartości, lecz im przeczy (rodzina Bogiem silna? Jezus, jak każdy guru sekty zwalczał więzi rodzinne, co wynika wprost z Ewangelii), a jeśli wspiera, to w sposób fanatyczny, doprowadzając do absurdu.


No i mam taki problem, że teraz czuję się zupełnie osamotniony. Po jednej stronie lewica, po drugiej katole, nie mam już swojego miejsca w świecie. Nie ma wielu konserwatystów antychrześcijańskich, może wśród neopogan (ale ich też z kolei nie ma za wiele).

Re: Religia, wiara

: 19 wrz 2021, 19:42
autor: ErnestPompka
18 POWODÓW, DLA KTÓRYCH WARTO BYĆ POGANINEM
1. Nie musisz ciągle wysłuchiwać od ateistów, że wierzysz w coś, co nie istnieje. Czcisz Słońce. Jak ktoś ma wątpliwości, czy Ono istnieje, to pokazujesz palcem. Richard Dawkins może ci naskoczyć.
2. Matka Natura nie ma ci za złe, gdy gapisz się na tyłki płci przeciwnej. Wręcz przeciwnie, cieszy się, że doceniasz, że tak ładnie jej wyszły.
3. Bardzo szybko uczysz się dystansu do tego, co ludzie mówią o twojej wierze. No bo jak powiesz, że świętujesz pełnię Księżyca, to wiadomo, że będą się śmiali. I oczywiście przechodzisz nad tym do porządku dziennego, zamiast pielęgnować urazę swoich uczuć religijnych.
4. Nie masz jednej księgi z odpowiedziami na fundamentalne pytania, więc szukasz w wielu różnych. Koniec końców, pewnie i tak nie znajdziesz, ale jaki będziesz oczytany!
5. Nie zdarzyło się jeszcze, żeby święte drzewo wyrosło w kształt bazyliki w Licheniu.
6. Zagadnienia teologiczne stają się znacznie bliższe życiu, kiedy w twojej religii Matka jest symbolem płodności, a nie dziewictwa.
7. Politycy i publicyści nie wycierają sobie gęby imionami twoich bogów. A nawet gdyby chcieli, to nie umieliby ich wymówić.
8. Nikt za bardzo nie wie, po czyjej jesteś stronie w sporach antyklerykałów z Kościołem, oświeceniowych racjonalistów z religijnymi fundamentalistami, moherów z lewakami itp., więc każdy może z tobą porozmawiać jak człowiek z człowiekiem. A że i tak zdarza się to rzadko, to już inna rzecz.
9. Wolno ci jeść wszystko, pod warunkiem, że nie będziesz się czuł pokrzywdzony, jeśli w końcu coś zeżre ciebie.
10. Twoi bogowie nie wypierają się tego, że stworzyli ludzi takimi, jakimi są. Na przykład gejami. Pewnie nawet gdzieś tam w Panteonie jest jakiś osobny bóg specjalnie dla nich, bo dlaczego by nie? I na pewno wygląda bo-sko!
11. W szkołach i urzędach krzyże na ścianach pojawiają się i znikają, ale pogańskie paprotki na parapetach, symbolizujące odwieczną siłę Natury, trwają niezmiennie.
12. Składanie ofiar rzeczowych ma więcej sensu, kiedy czcisz święte zwierzęta. Głodnej wiewiórce sprawisz więcej radości orzeszkiem niż obrazowi Matki Boskiej kolejnym złotym wisiorkiem.
13. Jedyny ojciec, którego czcisz, to twój własny. Co prawda nie był pewnie nieskończoną miłością, ale za to widywałeś go nie tylko w wizjach i prawdopodobnie nie groził ci skazaniem na wiekuiste męki za nieposłuszeństwo ani nie wyrzucił z domu za podjadanie jabłek z sadu.
14. Rozumiesz, że nie jesteś duszą uwięzioną w ciele, tylko tym właśnie, cudownie skonstruowanym, ciałem. Fajnie jest nie czuć się uwięzionym, prawda?
15. Na tacę kładziesz filiżankę.
16. Nie wierzysz w te bzdury, jakoby dobra karma wracała. Na podstawie wieloletnich obserwacji swojego zwierzęcia totemicznego (na przykład kota) wiesz, że dobra karma to taka, która po spożyciu nie wraca i nadaje sierści jedwabisty połysk.
17. Niebo masz zawsze nad głową, a nie w abstrakcyjnej i niepewnej przyszłości.
18. W twojej politeistycznej wizji świata jest miejsce dla każdego boga, którego przyniesie ze sobą napotkany człowiem.

Re: Religia, wiara

: 20 wrz 2021, 17:52
autor: tonerek
Jak już jechać, to jechać: edykt tesaloński cesarza Teodozjusza Wielkiego wprowadzał do cesarstwa rzymskiego katolicką ortodoksję. Herezja stała się przestępstwem ściganym przez państwo.

PiS: :klaniam: :klaniam: :klaniam:

Re: Religia, wiara

: 01 wrz 2022, 10:46
autor: bartek93
Kiedyś tu pisałem i deklarowałem się jako agnostyk skłaniający się do panteizmu, teraz, gdy odkryłem siebie i swoją wiarę, uważam, że najlepiej opisuje mnie panenteizm. Wierzę w to, że absolut zawiera się zarówno w naszym wszechświecie, jak i poza nim (wierzę we wszechświaty równoległe). Jednak konsekwentnie pozostaję zupełnie niereligijny - nigdy nie odczuwałem potrzeby przynależenia do jakichś Kościołów.

Re: Religia, wiara

: 07 wrz 2022, 13:36
autor: Rafael
Parę słów w telegraficznym skrócie o moich duchowych poszukiwaniach.

Odkąd pamiętam to odczucie otaczającej mnie wkoło duchowości było ze mną przez całe życie.

Rodzina ze strony ojca ateistyczna, agnostyczna od pokoleń. Z wyjątkiem wujka buddysty, który pozostawił trwały ślad na mojej ścieżce.
Mama ezoteryczka, okultystka podobnie jak duża część jej środowiska. Zatem przyszło mi wzrastać wśród duchów i innych paranormalnych zjawisk, które dla mnie, dziecka wychowanego w takim otoczeniu, były czymś zupełnie naturalnym. Ciekawe doświadczenie, choć nie polecam z powodu ceny jaką trzeba później zapłacić za igraszki z diabłem.

Nie ominął mnie okres młodzieńczego buntu, który był krótki i burzliwy. Przynależność do subkultury punk.Załoga, granie muzyki. Negowanie wszystkich "dorosłych" wartości oraz totalna demolka i zadyma, gdzie tylko wzrok sięgnął. Jednak szczęście mi sprzyjało, przeżyłem, choć wielu poległo.

Następnym krokiem była kolejna subkultura, a może nawet religia, czyli rastafarianizm. Obrzędowe palenie trawki, tańce, mistyczne doznania, wiara w Boga Dża, granie muzyki, dużo bliskich relacji. Jeden z lepszych okresów w życiu. :)
Dalej wieloletnia intelektualna przygoda z judaizmem.
Wreszcie mistyczne spotkanie z Jezusem. Nawrócenie na chrześcijaństwo i piękne życie wśród życzliwych ludzi, przez ładnych parę lat. :hug:

Obecnie dalej czuję się chrześcijaninem z nurtu charyzmatycznego, choć nie należę do żadnego zboru. Sam studiuje Biblię i przebywam w obecności Boga. I wciąż szukam i doświadczam tego co niewidzialne i niedostępne zmysłom, lecz dotykalne i realne dla ducha. Bardziej wiedząc to w co inni wierzą. :)

Re: Religia, wiara

: 07 wrz 2022, 19:58
autor: intbrun
+1 za kapele punkową :)
Kto nie grał w takiej ten gapa :)
Przerabiana Samba podłączona do Marty, własnoręcznie nawijane przystawki do Kosmosa. Gimby nie znajo... ;-)

Re: Religia, wiara

: 08 wrz 2022, 13:12
autor: Rafael
intbrun pisze: 07 wrz 2022, 19:58
Przerabiana Samba podłączona do Marty, własnoręcznie nawijane przystawki do Kosmosa. Gimby nie znajo... ;-)
Ja grałem na basie. Nazywała się Luna o ile pamiętam. A próby mieliśmy u kolesia, którego matka miała Radmora, więc całkiem nieźle jak na te czasy. W chacie miałem piecyk Regent taki do basu. Produkcji DDR. Dawał czadu. Kumple faktycznie posiadali Kosmosy, tak jak piszesz i jakieś fuzy do nich rzeźbili.
To była 6 klasa i do połowy 7, potem to już reggae. :muza:

Re: Religia, wiara

: 08 wrz 2022, 20:27
autor: intbrun
Fuzz i kaczka (wha-wha), oczywiście przerabianie i modyfikowane. Tak, basowa Luna była całkiem popularna i w miarę dostępna, made in PRL, ciężka jak .... A jej odpowiednikiem gitarowym był Aster, również nielekki. Też przez moment miałem, ale słabo sie na tym grało, stąd przeskok na starszą, ale dużo fajniejszą Sambę, a kiedyś później już porządne Majonezy itp. A Regenta też przez jakiś czas miałem, tylko gitarowego. Na dużej sali nie dawał rady (nie przebijał się), ale do ćwiczenia w domu był super.
Tyle, że mi punk w ktorymś momencie przeszedł, jak się okazało, że koledzy wciągają różne świństwa. Zresztą tak naprawdę zawsze bardziej ciągnęło mnie do syntezatorów, niech zyje Biliński i Kombi(albo Kombii - nie wiem które jest które ;-)

Re: Religia, wiara

: 08 wrz 2022, 21:04
autor: Fire
Niech każdy wierzy w to, co chce i czuje. I nie atakuje innych za to, że wolą coś innego. Kropka.

Re: Religia, wiara

: 02 paź 2022, 18:01
autor: Rafael
intbrun pisze: 08 wrz 2022, 20:27 Tyle, że mi punk w ktorymś momencie przeszedł, jak się okazało, że koledzy wciągają różne świństwa.
Niektórzy uważają, że "jak się kiedyś było punkiem, to zawsze się nim będzie". Dużo w tym przesady, ale mnie jednak coś z tego zostało.

Ignorowanie polityki zgodnie z zasadą "gdyby wybory miały coś zmienić, to by ich nie organizowano". Brak zainteresowania przyszłością. Kontestacja pop kultury. Antysystemowość. Odrzucanie typowego stylu życia. Sympatia dla ludzi wyrzuconych z różnych powodów na margines życia, funkcjonujących poza głównym nurtem. Braterstwo broni, cokolwiek to znaczy.
Niechęć do robienia kariery, wyścigu szczurów, zarabiania pieniędzy kosztem wolnego czasu. Dress code, wszakże nie ubieram się jak punk, ale nigdy nie założyłbym sztywniackiego garnituru.
A przede wszystkim moja największa miłość, czyli panna Wolność. :serce:
I pewnie nie jedno by się jeszcze znalazło.

A jak to jest u Ciebie?

Re: Religia, wiara

: 03 paź 2022, 0:53
autor: intbrun
wow, zabrzmiało jak manifest.
To u mnie chyba jednak ciut inaczej. Przede wszystkim, ja sie niekoniecznie interesowałem, a więc i nie utożsamiałem z subkulturą punkową. Interesowało mnie granie, i jakimś tam zbiegiem okoliczności trafiłem akurat do takiej kapeli. Do heavy-metalowej też trafiłem. I do bluesowej. W orkiestrze symfonicznej też grałem, więc pełne spektrum ;-) Nie byłem nigdy punkiem, więc nic mi nie zostało z tego ;-)
Ale jeśli nawiązać do antysystemowości czy ogólnie podkreślenia swojej indywidualności to i owszem, jeśli tylko jest możliwość i okazja. Ale nie chodzi o bunt, a raczej o podkreślenie, że mam własny gust i zdanie i nie ulegam modzie dla samej mody. Ale nie jestem antysystemowcem dla zasady, tylko po to żeby być przeciw, bo skoro system mówi to na pewno musi być to złe. Chcemy czy nie, trzeba sie poruszać w meandrach systemu, buntowanie się przeciw, jako droga życiowa, bywa dość męczące. Nie wiem czy ma to jakieś duże znaczenie (ale jakieś małe ma na pewno) - to miałem okazję pobyć i pomieszkać trochę poza Polską, więc w trochę innym systemie. Ze swoimi dziwnościami i mądrościami. A to pozwala nabrać trochę dystansu i spojrzeć nieco z boku. Jakoś od razu kojarzy mi się Jacek Kaczmarski i Mury. Ja takim grajkiem raczej jestem, niż tym kto łańcuchy rozrywa, obalając system. Obalanie systemu tworzy próżnię, która natychmiast się zapełnia... nowym systemem.
A garnitur... trzeba dobrać odpowiedni, nikt nie każe zakładać sztywniackiego ;-)
Z każdym punktem można się zgodzić, ale też i dyskutować. Również nie kręci mnie kariera i przepychanie się łokciami w pracy. Ale to nie znaczy że da się tego uniknąć, albo że należy rezygnować z rozwijania siebie, czy też sięgania po możliwości, które się pojawiają, albo na które się ciężko zapracowało. Ostatecznie dla każdego znajdzie się miejsce. Ktoś musi być robotnikiem i wykonywać pracę u podstaw. A ktoś musi być kierownikiem, żeby robotnikami kierować. Ktoś jeszcze inny dyrektorem czy właścicielem firmy. Wersję z robotnikami na kierowniczych stanowiskach to już historia przerabiała i raczej wnioski ujemne były. Więc negowanie drabinki stanowisk, jak i powiązanej z nimi drabinki płac, jest zaklinaniem rzeczywistości. Co nie znaczy że kariera musi być celem samym w sobie i za wszelką cenę.
Z brakiem zainteresowania przyszłością zgodzić się nie mogę, z wielu względów. Podobnie jak (żeby trochę w temacie było) nie uważam za słuszne negowanie wiary tylko dlatego, że np jakiś ksiądz coś złego zrobił. Ksiądz nie jest przedmiotem wiary czy religii. Pełni rolę i funkcję, ale nie stanowi dogmatów. Tak jak policjant biorący łapówki nie zmienia misji instytucji, którą niezbyt godnie reprezentuje.

Re: Religia, wiara

: 03 paź 2022, 14:13
autor: Drimlajner
Wątek socjalizmu (systemu) w temacie Religia, wiara. Zabawne i pouczające. :muza:

Re: Religia, wiara

: 03 paź 2022, 18:34
autor: tonerek
Papież nie jest dla mnie żadnym autorytetem, to człowiek, który odgrywa fatalną rolę, obskurancką, usiłując zawracać świat współczesny w kierunku dawno przebrzmiałym, zarówno formą, jak i poglądem. To człowiek, który nie rozumie współczesnego świata, a jego doktryna społeczna, która tak bliska jest sercu lewicy, jest tylko zespołem pobożnych życzeń. Dla mnie jest rzeczą przygnębiającą, że ten autor pustosłowia jest uznawany za autorytet moralny, co nie wynika z tego, o czym on mówi, lecz z kompleksu Polaków, że oto jeden Polak zrobił tak wspaniałą karierę i dlatego jest naszym idolem
Urban. RIP

Re: Religia, wiara

: 03 paź 2022, 22:03
autor: Rafael
intbrun pisze: 03 paź 2022, 0:53 Przede wszystkim, ja sie niekoniecznie interesowałem, a więc i nie utożsamiałem z subkulturą punkową. Interesowało mnie granie, i jakimś tam zbiegiem okoliczności trafiłem akurat do takiej kapeli. Do heavy-metalowej też trafiłem. I do bluesowej. W orkiestrze symfonicznej też grałem, więc pełne spektrum ;-) Nie byłem nigdy punkiem, więc nic mi nie zostało z tego ;-)
A u mnie to było odwrotnie. Ja przede wszystkim byłem punkiem , a kapela była jednym z elementów tożsamości i nośnikiem przesłania. Przyciągającym i powiększającym nasze szeregi. Ja ją założyłem i również ja byłem pierwszym punkiem w szkole. Potem za mną poszło kilkunastu innych.
jakoś od razu kojarzy mi się Jacek Kaczmarski i Mury. Ja takim grajkiem raczej jestem, niż tym kto łańcuchy rozrywa, obalając system.
A ja byłem właśnie tym, który skruszonym brukiem ulicznym rzucał w ZOMO, ale nie ze względu na politykę bo tą miałem gdzieś, ale dla zadymy. Wielu punków tak robiło. Była nas na tych demonstracjach całkiem sporo, ale raczej w tym drugim etapie, kiedy ludzie szli do domu, a zostawali już tylko zadymiarze. Czyli kibole, punki i skini. :pac:

A ta rozmowa jest w temacie wiara religia, bo dla mnie punk był jednym z istotnych kroków na mojej ścieżce duchowej. Czasem dochodzi się do wiary poprzez jej zaprzeczenie. Nie ja jeden taki. :)

Re: Religia, wiara

: 03 paź 2022, 23:20
autor: tonerek
Najpierw offtop:
Ja w ogóle nie akceptuję (wręcz nienawidzę) jakichkolwiek subkultur bo to według mnie implikuje to przyjęcie pewnego spojrzenia na świat.
Tak samo jak nie akceptuję popkultury.
Według mnie żadne spojrzenie na świat nie jest w pełni adekwatne, pokazuje tylko wycinek rzeczywistości. Dlatego zastrzegam dla siebie maksymalny indywidualizm. Poniżej luźne dywagacje n/t mojego rozumienia prawdy.
  • Jeżeli prawdę zdefiniujemy jako model najlepiej opisujący rzeczywistość w pewnym jej aspekcie
  • Prawda, jeżeli istnieje, leży gdzieś pomiędzy różnymi punktami widzenia (co nie oznacza że czasem jest bardzo blisko lub w punkcie reprezentującym dany pogląd), co jest pewnie truizmem. Przy założeniu że prawda jest w jakimś sensie statyczna i można ją zsubiektywizować - moim zdaniem jest częsciowo dynamiczna, zależy od kontekstu. W każdym razie staram się odrzucać ładnie wyglądające i pozornie logiczne argumentacje wszechrzeczy i ich implikacje, w stylu korwinistycznym.
  • Dla każdego gwóźdź to gwóźdź, wbity gwóźdź to wbity gwóźdź - ale już tworząc program komputerowy można to często zrobić na parę sposobów - każdy ma swoje zalety i wady (przykładowo jeden algorytm zużywa więcej pamięci, a drugi procesora). Dlatego też przez analogię prawdę możnaby zdefiniować jako jeden ze sposobów osiągnięcia celu jakim jest ostateczny, prawidłowy wynik. Ale często ani nie jesteśmy pewni że taki jeden prawidłowy wynik istnieje, albo może jesteśmy w stanie tylko oszacować prawdopodobieństwo takiego wyniku, co oznacza że jest prawidłowy itp.
  • Często też wypada po prostu powiedzieć "nie wiem". A raczej, "nie wiem - co jest prawdą zweryfikuje eksperyment". Nie wchodząc w filozoficzne rozważania, bo się na tym nie znam, prymitywizując powiedziałbym tak: aktualna prawda wyłania się w działaniu, nie jesteśmy jej oszacować na podstawie logicznych przesłanek - wiele punktów widzenia ma swoje "logiczne" uzasadnienia, ale dopiero "w praniu" okazuje się jakie wagi należy im przypisać. I to zakładając że jesteśmy obiektywni. Bo często nie jesteśmy i patrzymy przez pryzmat naszych poglądów "przed przeprowadzeniem eksperymentu".
  • Moim zdaniem też fakt że prawa fizyczne są proste i wnioskowanie z tego że powinniśmy podobną aksjomatykę zastosować do innych dziedzin życia (typu ekonomia) jest chybiona.
  • Należy wprowadzić hierarchię "prawd" - od aksjomatycznych, takich jak prawa fizyki, do "prawd rządzacych rozwojemi społeczeństw" - które są (częściwo) dynamiczne, zależne od kontekstu i moim zdaniem nieaksjomatyczne.(albo czasowo aksjomatyczne). I najlepiej by opisywała je jakaś teoria dynamicznych agentów. Może po prostu niektóre rzeczy muszą się rozkładać na "wiele punktów widzenia" bo nie istnieje "jeden model najlepiej opisujący rzeczywistość"
Co do wiary:
Urban był mendą. Ale miejscami miał rację. Szczególnie odnośnie papieża Wojtyły z którego zrobiono żywego bożka w Polsce. Kiedyś próbowałem wytłumaczyć sobie istnienie Boga racjonalizując argumentami Michała Hellera, ale odpuściłem. Przekonały mnie argumenty ateisty Lema. Przełomem była "Summa technologiae" która przekonała mnie że nie powinniśmy sobie rościć praw do zbytniej wyjątkowości. A raczej pokazała że natura nie jest dobrym inżynierem, a jej skokowe przebłyski geniuszu nie usprawiedliwiają naszego zbyt dobrego samopoczucia. Nie jesteśmy w stanie pewnie stwierdzić co chciałaby przekazać nam inteligencja być może 1000 razy większa od naszej, jak pokazuje "Głos Pana". Być może jednak jakaś Wielka Inteligencja chciała przekazać nam treści w tzw. Świętych Księgach które w jakiś sposób zmieniły bieg naszej cywilizacji. Tego nie wiem, być może kiedyś powstaną jakieś symulacje pokazujące ich wpływ na rozwój społeczeństw.

I tutaj wracając do luźnych dywagacji o prawdzie - nie wierzę nie dlatego że uważam że Bóg nie istnieje - bo być może istnieje - tego nie wykluczam, ale dlatego że uważam iż prawdy opisujące rozwój społeczeństwa da się łatwo ująć w zestaw aksjomatów. Tyle i aż tyle. Chociaż religia stawia ciekawe pytanie: czy istnieje jakiś zestaw moralnych prareguł, z których można wnioskować o "aktualnie najoptymalniejszych" regułach funkcjonowania społeczeństw? Przykładowo, jeżeli nauka doprowadzi do tego że będziemy żyć po 1000 lat czy dalej będzie ważna przysięga małżeńska, czy przykładowo zastąpi ją jakiś rodzaj więzi z małżonkiem?