Strona 8 z 22

Re: Studniówka

: 23 sie 2011, 12:50
autor: Bellis
Ja byłam na swojej studniówce i co prawda nie można spodziewać się zbyt wiele po tej imprezie, ale ja nie żałuję, że byłam.

Re: Studniówka

: 23 sie 2011, 17:10
autor: absztyfikant
Ja nie byłem. To było ponad rok temu. Trochę mi szkoda było, tym bardziej, gdy od kilku bliższych znajomych usłyszałem, że szkoda, że mnie nie było, Ale z drugiej strony nawet gdybym poszedł to prawdopodobnie po godzinie bym zniknął niepostrzeżenie, bo nie dla mnie kilkaset osób, które trajkoczą i tańczą i to wszystko w w jednym pomieszczeniu.
Jakbym miał kogoś to zawsze możnaby się ukryć gdzieś w kącie i pobyć ze sobą, nawet w milczeniu. Ale cóż została mi tylko kraina marzeń...

Re: Studniówka

: 24 sie 2011, 6:48
autor: K-PAX
Jak nie chcecie, to olejcie studniówkę. Większości ludziom studniówka się podoba ale część idzie tam tylko dlatego, bo, "wszyscy idą". Wmawiają, że to wydarzenie unikalne i jedyne w życiu, chuj.

Dzisiejszy dzień 24.08.2011 też już się nie powtórzy. <otwiera szampana i polewa introwertyczki z forum>
Wracać, siksy! <rzuca butelką na odlew>

H&M, radio, Saga Zmierzch, kościół katolicki, M jak Miłość też są popularne... a ich wartość jest...

Na studniówkę często pełznięcie z tego samego powodu co na bierzmowanie. :D

Re: Studniówka

: 24 sie 2011, 9:08
autor: Padre
K-PAX pisze:Jak nie chcecie, to olejcie studniówkę. Większości ludziom studniówka się podoba ale część idzie tam tylko dlatego, bo, "wszyscy idą". Wmawiają, że to wydarzenie unikalne i jedyne w życiu, chuj.
Pomijając już wspomnianą część męskiej anatomii, to pełna zgoda. Jedyne w swoim rodzaju, jaassssne. Może dlatego, że to dla większości pierwsza taka impreza gdzie trzeba się ładnie ubrać i się nie poguje :| A piło się jak zwykle, tylko że polewało z flaszek trzymanych pod stołami. Koło północy na oko 1/3 była pijana w dym.
K-PAX pisze: Dzisiejszy dzień 24.08.2011 też już się nie powtórzy. <otwiera szampana i polewa introwertyczki z forum>
Wracać, siksy! <rzuca butelką na odlew>
Nie da się zaprzeczyć, że masz rację jeśli chodzi o treść, ale dam Ci przyjacielską radę odnośnie formy. Znajdź sobie porządny bunkier z zapasem żywności, wody i czego tam jeszcze na minimum pięć lat. ONE Cię znajdą, a jako introwertyczki potrafią być cierpliwe... :twisted:

Re: Studniówka

: 24 sie 2011, 10:10
autor: K-PAX
Siedzę w tym bunkrze już od 21 lat 8)

Re: Studniówka

: 12 paź 2011, 20:29
autor: candy heidi
Ja mam wielką ochotę, żeby iść na studniówkę. Problem oczywiście w osobie towarzyszącej, chłopaka nie mam, bliższych kolegów też nie, a nie wezmę kuzyna z którym gadam raz na pół roku. Teraz weź kogoś obcego, jeszcze jakiegoś ekstrawertyka, który na siłę będzie cię chciał rozweselić, rozmowa się nie będzie kleić i się teraz męcz :? .
Obudze się" z ręką w nocniku" w styczniu i ostatecznie nie pójdę.

Re: Studniówka

: 13 paź 2011, 20:27
autor: Pałer_Frytas
Zaproś jakiegoś miłego intro pana z forum :P

Re: Studniówka

: 13 paź 2011, 20:37
autor: Padre
Pałer_Frytas pisze:Zaproś jakiegoś miłego intro pana z forum :P
Idę o zakład, że będziesz mogła przebierać w ofertach :-D
BP, NMSP ;-)

Re: Studniówka

: 19 paź 2011, 22:51
autor: Emil
Jeżeli o mnie chodzi, jestem przeciwnikiem wszelkich studniówek, półmetków, zjazdów absolwentów i spotkań klasowych po latach. Z wyżej wymienionych byłem tylko na studniówce. Uważam ten czas za stracony.

Re: Studniówka

: 07 sty 2012, 21:18
autor: Arien
Ja nieintrowertycznie czekałam na mój pierwszy bal, gdzie jak księżniczka przetańczę całą noc w ramionach księcia. Wyszło mniej idealnie, ale miałam długą suknię z wiązaniem gorsetowym i intro księcia. Nie było chlania, nikt nie krzyczał (moje otoczenie było spokojne), zjadłam dużo pysznych rzeczy (nawet wyjadłam partnerowi), miło porozmawiałam, trochę idiotycznie poklaskałam w 'pociągu' :| ale wspominam dobrze i chętnie bym poszła jeszcze raz ale starość... :D
no i zszargane nerwy na oczekiwanie ,,jak to będzie, co to będzie, co będziemy robic'.Ma swój urok :)

Re: Studniówka

: 10 sty 2012, 14:57
autor: Kapiszon
Moim zdaniem studniówka ma jako jedyna racje bytu wśród, tych wszystkich balów gimnazjalnych, połowinek itp. Byłem w tym roku, co prawda nie na swojej ale byłem. Ogólnie farsa, no ale catering przynajmniej się postarał...

Re: Studniówka

: 10 sty 2012, 23:25
autor: BarMos
Emil pisze:Jeżeli o mnie chodzi, jestem przeciwnikiem wszelkich studniówek, półmetków, zjazdów absolwentów i spotkań klasowych po latach. Z wyżej wymienionych byłem tylko na studniówce. Uważam ten czas za stracony.
podpisuję się pod tym
Ja na swojej studniówce nie byłem i nie żałuję chociaż pewne osoby wmawiały mi, że będę żałował. Głośno, tłoczno zdecydowanie nie moje klimaty. Dla mnie taka "zabawa" to żadna rozrywka.
Z całej klasy tylko ja nie poszedłem, ale i tak się nikt tym nie przejął, bo tylko dwie osoby pytały dlaczego nie idę.

Re: Studniówka

: 15 sty 2012, 10:37
autor: Saad
BarMos pisze:Z całej klasy tylko ja nie poszedłem
To tak, jak ja. Tylko że studniówka dopiero się odbędzie- pod koniec stycznia. Dostałam nawet zaproszenie (SMS-em :? ). Prawdopodobnie kolega był zdesperowany, bo to wiekopomne wydarzenie tuż tuż i trzeba szukać partnera do poloneza.

Re: Studniówka

: 15 sty 2012, 22:47
autor: highwind
Ja akurat przed swoją studniówką świeżo poznałem fajną ekstrawertyczkę i nieco mi się udzieliła jej osobowość, przez co na obu balach (jej i moim) bawiłem się przednio, a zaznaczam że nienawidzę tańczyć. Za to nie byłem na żadnym z większych studyjnych bali mimo błagań i narzekań gawiedzi :P I nigdy mi przez myśl nie przeszło, żeby tego żałować.

Re: Studniówka

: 16 sty 2012, 19:59
autor: Fist
Jestem świeżo po studniówce i mogę ją określić na mocne 4. Jasne, że ludzie, że tłok, że hałas itd., ale na szczęście na kolacji dostałem miejsce w nieco cichszym zakątku. Nawet zdarzył się chyba jakiś cud, bo razem z moją partnerką (też introwertyczką, choć ponoć jest tak naprawdę osobą dość gadatliwą - wygląda na to, że nie przy mnie :roll: ), która tańczyć nie cierpi, weszliśmy na to aulowe pandemonium aż pięć razy.

Wszystko zaczęło schodzić w dół około drugiej w nocy, kiedy partnerka musiała się zmywać. Ja z moją klasą kontaktów aż tak mocnych nie utrzymuję, więc wiecie, jak dalej poszło - kawa za kawą, rozmyślania o wszechświecie, śniegu za oknem, sensie życia i tym podobnych, które mi skutecznie obrzydziły wieczór :P.