apohawk pisze:Pomóc może rozmawianie na temat. Zazwyczaj fora i pokoje rozmów mają jakiś temat, który łączy ludzi wchodzących na dany kanał rozmawiać właśnie na ten temat.
Zgadza się, natomiast gdy ludzi wchodzących na dany pokój łączy np. wspólny wiek, to ciężko znaleźć temat do rozmowy na podstawie nazwy pokoju. Z kolei np. muzyka - niby temat uniwersalny, ale jakoś trudno mi znaleźć osoby o podobnym guście. Inna sprawa że ten drugi i generalnie wszelkie kanały tematyczne są niemal puste. Większość siedzi na tych "ogólnych", czyli tak jakby z góry nie oczekują na rozmowę "na dany temat", tylko "na dowolny".
lea pisze:brrr... na jakie ty konkretnie chaty wchodzisz...? "pełna skrępowania bezradność" - to wręcz niespotykane, mam wrażenie, że większość ludzi na chatach, jest wręcz bezczelna.
I ten... z całym szacunkiem... raczej trudno kogoś szczególnego wyłowić na takich stronach.
To może być dowolny pokój, na którym toczy się ożywiona hmmm.... dyskusja ? Ciężko to nazwać dyskusją

. To jakaś lawina bezsensownych słów, doprawiona bombardowaniem masą emotek, gifów i różnokolorowych nicków. Pierwsze myśli, jakie przychodzą mi do głowy po znalezieniu się w takim miejscu to "czy oni powariowali ? co ja tutaj robię ?". Także masz rację, że ciężko kogoś konkretnego znaleźć, natomiast z moją opinią na temat czatu jest trochę jak z opinią Churchilla na temat demokracji - nie lubię tego miejsca, najchętniej omijałbym je szerokim łukiem, ale szczerze mówiąc - nie mam lepszego pomysłu na to, gdzie można kogoś poznać, czy chociaż z kimś porozmawiać.
underdog pisze:Niezupełnie odpowiadając na temat, dobrze robi, kiedy Ci to po prostu wisi... Nie zważa się na wywierane wrażenie, nie przejmuje krępującą - rzekomo - ciszą. To daje dużo swobody, można mówić kiedy ma się ochotę, a kiedy indziej dać się wygadać tym, którzy tego bardziej potrzebują. W końcu etykieta ekcentryka czy odludka nie jest gorsza niż np. prostaka lub idioty?
Wiesz powiem Ci, że mnie akurat cisza nie krępuje. Odnoszę natomiast wrażenie, że problem ten dotyka niestety rozmówcy i traktuje mnie trochę tak jak wspomnianego "idiotę", więc aby niejako przerzucić "winę" za ciszę na mnie zadaje pytania typu "co tam ? jak tam ?", tj.chce w ten sposób wmówić sobie "ja jestem mądry, a on musi teraz coś powiedzieć aby udowodnić mi, że też jest"

.
Bo pomimo iż kiedyś myślałem, że jestem po prostu nieśmiały tak z czasem zauważyłem, że nie tutaj tkwi sedno problemu ponieważ to nie jest tak, że chcę coś powiedzieć a tego nie mówię. Mi największy kłopot sprawia fakt, iż - po prostu - nie przychodzi mi ochota na pisanie/mówienie i nie wiem o czym pisać. Czuję jakąś taką pustkę w głowie, tak jakby na czas rozmowy ktoś wyjął mi z głowy wszystkie znane mi słowa, a przed oczami wyświetlił napis "i co teraz cwaniaku ?"

.
elikolani pisze:Jak dla mnie zasada jest prosta: "Do tańca trzeba dwojga". Jeżeli tylko jedna ze stron jest zaabsorbowana w rozmowę, to dam sobie ręke uciąć, że nic z tego nie będzie. Osobiście wyznaje regułe, że jeżeli przez pierwsze 10 minut rozmowa się nie klei, to daje sobie spokój. To po prostu oznacza, że nie mam o czym z tą osobą rozmawiać, skoro cisza zapada już po drugim pytaniu
A tutaj z kolei dostrzegam pewną rozbieżność, a chodzi mi konkretnie o ilość czasu, który daję innym (a co za tym idzie - oczekuję od innych). Otóż - gdybym miał wyjść z założenia, że nie mam o czym rozmawiać z osobą, z którą cisza zapada po drugim pytaniu, czy po 10 minutach to musiałbym z kolei ustalić, że ja tak naprawdę nie mam z nikim ani o czym rozmawiać

. Dlatego mam całkiem sporo cierpliwości i nadziei w stosunku do innych ludzi, co niestety nie działa już w drugą stronę.
Chociaż to może po prostu brutalna prawda o mnie, z którą jakoś trudno mi się pogodzić

. Bo szczerze mówiąc to absorbowanie czyjegoś czasu jest zazwyczaj wypełnione czekaniem na... w sumie sam nie wiem na co

. Jakiś błysk myśli ? To że druga osoba jednak o coś spyta ? A może to ja nabiorę ciekawości odnośnie drugiej osoby ? Ale błysk myśli nie następuje, druga osoba o nic nie pyta, a ja sam staje się znudzony "rozmową", która szybko zmierza ku nieuchronnemu końcowi.
---------------------------------------------------
A tak BTW. to chciałbym podziękować osobom, które się wypowiedziały oraz z góry tym, którzy się ewentualnie jeszcze wypowiedzą. Szczerze mówiąc myślałem że temat zostanie potraktowany jak żart (w końcu 1-szy kwietnia zbliża się wielkimi krokami

), a tu miła niespodzianka. Także jakbym was kiedyś spotkał to przypomnijcie mi, że jestem wam winny browara, sok pomarańczowy, czy co tam tylko będziecie chcieli :wink: .