Strona 19 z 19

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 05 paź 2022, 22:32
autor: Introja
Rafael pisze: 03 paź 2022, 21:46 ciągnąć dziewczynki nie tylko za warkocz, strzelać stanikiem
Nic fajnego :slabo: coś, co powinno być piętnowane w szkołach

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 06 paź 2022, 14:07
autor: Rafael
Introja pisze: 05 paź 2022, 22:32 Nic fajnego :slabo: coś, co powinno być piętnowane w szkołach
Nie wiem jak jest w innych szkołach, ale w mojej klasie to była tylko dobra zabawa. :)
Już tłumaczę dlaczego.

Klasa była podzielona na dwie grupy tych bardziej zabawowych i tych spokojniejszych. Nie byliśmy skłóceni, gdy trzeba było współpracowaliśmy. Był również jeden "dyplomata", który próbował należeć do obu frakcji, ale średnio to mu się udawało i skutek tego był taki iż nie zaliczał się do żadnej.

Takie gierki były w 5,6 klasie. Polegało to na tym, iż robiło się jakiegoś psikusa, którejś z dziewczynek z grupy zabawowej, a ona w zamian za to, niby goniła i biła, ile miała sił, takiego delikwenta. A jako iż grupie zabawowej byli sami chłopcy z wysokim progiem bólu zatem takie bicie nikomu nie przeszkadzało. To gonienie też było na niby, bo gdybyśmy chcieli to przecież, by nas nie złapały. Jeśli jakiejś dziewczynce się tego typu zabawy nie podobały mogła przenieść się to grupy spokojnych i tam już jej nikt nie zaczepiał.

Zatem wszyscy byli zadowoleni. To zresztą była naprawdę super klasa, jakiej już nigdy nie miałem później. A jak pytałem wśród znajomych to też takiej fajnej nie mieli. Nikt w niej nie był dyskryminowany, prześladowany ani samotny i wszyscy czuli się dobrze. Najlepsze moja lata. :)

A tego typu gry towarzyskie służyły socjalizacji ruchowo dotykowej z płcią przeciwną na pewnym etapie rozwoju. Na nic mądrzejszego nie było nas wtedy stać. Potem z tych cielęcych zabaw wyrosły całkiem miłe sympatie, a nawet jedno małżeństwo. :kiss:

A ciekawe czy dzieci w tym wieku też teraz się tak bawią?

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 06 paź 2022, 17:14
autor: intbrun
widzisz, właśnie że nie, nie bawią się tak, i jest to chyba jednak dużo bardziej negatywnie odbierane. Przy czym piszę to niekoniecznie z perspektywy polskiej szkoły. Oczywiśćie że "kiedyś" takie zabawy były powszechne i traktowane jako normalne. Tyle że dziś już raczej nikt nie ma wątpliwości, że to podchodzi pod przemoc, znęcanie się i mobbing. I co z tego że żarty. To że dziewczę nie zna innego sposobu podrywu przez chłopaków, nie oznacza jeszcze że taki sposób jest poprawny. To raczej tylko świadczy o ubogości metod i bodźców po obu stronach. Polecam książkę Król Szczórów, bardzo fajnie pokazuje jak warunki otoczenia relatywizują postrzeganie rzeczywistości.
To raczej przykre niż zabawne, traktowanie takich zabaw jako normalne, wskazujące jak bardzo ograniczone jest widzenie świata. Patrząc szerzej, można dziś dopatzeć się takiego prymitywizmu w postawie żołnierzy nielubianej nacji uczestniczącej w konflikcie. My się tutaj burzymy jakie oni bestialstwa robią, a w ich ograniczonym pojęciu świata może to być postrzegane jako akceptowalne i nic niezwykłego. Może na takie nasze ciąganie za warkocze, ktoś właśnie podobnie patrzy z zewnątrz. Pytanie gdzie na tej skali jesteśmy. I czy istnieje skala absolutna.

A co to bliskości i dotyku, jak mawiał klasyk, moja tolerancja nabliskość końćzy się tam gdzie przestaje sięgać moja pięść ;-)

Re: Dotyk, bliskość- przyjemność czy nie?

: 06 paź 2022, 17:31
autor: Introja
Być może i u was faktycznie każdy był zadowolony i każdy wiedział, kiedy przestać. Ale niekiedy, a raczej najczęściej, bo pamiętam przypadek też ze swojej podstawówki, takie zaczepianie jest zgłaszane nauczycielkom i dziewczynki tak jak u mnie jedna unikała tego, który się do niej podobnie zaczepiał.
No bo czego, to uczy - że chłopak może cię dotykać bez twojej zgody, i często usłyszysz, że to tylko końskie zaloty, a ktoś będzie bezkarny. Oczywiście no mówię, może u was było inaczej :)