Studniówka
Re: Studniówka
W sam raz dla mnie. Nie cierpię garniturów. Po pierwsze: kojarzą mi się z ludźmi, którzy zarabiają bez brudzenia sobie rąk. Po drugie: są ohydne w dotyku. Po trzecie: są zabieganiem o względy ludzi dookoła. A na to mam ochotę tylko w obecności prawdziwego vipa. Na studniówce nie ma nikogo o względy którego pragnąłbym zabiegać.
- Rafael
- IntroManiak
- Posty: 738
- Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Studniówka
Fakt faktem wszystkie dziewczęta wystąpiły w spódnicach i sukienkach bez ograniczeń co do ich długości.
Niektóre były bardzo krótkie.
Jednak czy to wynikało z wewnętrznej potrzeby, czy było namacalnym efektem konwencji społecznej, trudno dziś dociec.
Nie przypominam sobie, by któraś narzekała na jakieś ograniczenia dotyczące studniówkowych strojów. Raczej miały problem z wyborem, nadmiarem pomysłów... co na siebie włożyć?
Nie można tego powiedzieć o chłopcach, bo dla wielu z nas był to pierwszy kontakt z garniturem. Dla niektórych pewnie zarazem ostatni.
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
- bartek93
- Ambiwertyk
- Posty: 326
- Rejestracja: 15 kwie 2018, 22:29
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Okolice Siedlec
Re: Studniówka
Moja studniówka to był niewypał totalny. Też nie miałem z kim iść, więc poszedłem z siostrą, bo uległem gadkom, że "no jak to nie pójdę na studniówkę, studniówka jest raz w życiu i trzeba iść". Zważywszy na to, że mój jedyny kolega, z którym się wtedy trzymałem, zrezygnował ze studniówki na kilka dni przed (już nie pamiętam, jaki był powód), a ja nie miałem żadnych relacji z nikim więcej, było to parę godzin udawania, że jest fajnie i że dobrze się bawię. Teraz po latach widzę, że to żaden cymes i spokojnie mogłem nie słuchać większości i nie iść. Przynajmniej moi starzy nie wyrzuciliby pieniędzy w błoto xD
I breathe the air of my beliefs
INFP 962(171) sp/so
INFP 962(171) sp/so
-
- Intro-wyjadacz
- Posty: 448
- Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Norwegia
Re: Studniówka
Odważne i dość krzywdzące stwierdzenie, tak jakby było to coś złego. Pomijając już kwestię, że 'brudzenie' sobie zwojów mózgowych bywa często dużo cięższą pracą, niż brudzenie rąk.
Niech będzie, że to rzeczy gustu, ale proponuję porównać sobie w paru sklepach, niekoniecznie studniówkowo-komunijno-weselnych.Po drugie: są ohydne w dotyku.
Tutaj troche racji, chociaż po prostu jest to jakiś standard, na uroczystościach, w biznesie. Tak się przyjęło, może się nie podobać, ale nie ma co dorabiać ideologii. Standard połączony z wygodą i uniwersalnością używania. Z vip'em to ma średnio coś wspólnego, wręcz w wielu kulturach w full gajer to ubrani są kierowcy i lokaje, podczas gdy prawdziwi biznezmeni czy vipy mają rozchełstany kołnierzy, bez krawata, a marynarę luźno przerzuconą przez ramie. Chyba że wbijamy się na poziom Jobbs'a czy innego Zuckenberga, wtedy łazimy w dżinsach i swetrze ;-)Po trzecie: są zabieganiem o względy ludzi dookoła. A na to mam ochotę tylko w obecności prawdziwego vipa.
Re: Studniówka
nie byłam na swojej studniówce i bardzo się z tego cieszę.
po pierwsze nie lubię sukienek/spódnic a po drugie nie lubię takiego chodzenia czy tańczenia czy przebywa w parze.
po pierwsze nie lubię sukienek/spódnic a po drugie nie lubię takiego chodzenia czy tańczenia czy przebywa w parze.
Re: Studniówka
Jest dobra wiadomość dla współczesnej młodzieży: O ile dobrze rozumiem Lex Kamilek, nauczyciel popełni przestępstwo jeśli będzie stalkował Waszych rodziców lub Was telefonicznie. Dawniej stalkowali tych, którzy powiedzieli "nie". Przepytując rodziców jak SB o powody, z których niekoniecznie dzieci chciały się zwierzyć. A jeśli łaskawie wysłuchali, to robili pranie mózgu, że kosmos zdechnie, jeśli nie przyjdą kręcić tyłkiem w stroju stróża w Boże Ciało. I że dziecko jest szkole/rówieśnikom coś tam, coś tam winne. Jak tak, to niech pozwie Was do sądu!!!! Bo pomimo strasznej nadprodukcji prawa, ta jedna rzecz nie jest regulowana.
Gdybym był teraz 18 latkiem w obecności całej klasy wziąłbym forsę na studniówkę i przerobił na konfetti nad głową praczki mózgów. Bo wychowawczynią nie nazwę. I dodał: "zbierz to, idź do banku to ci zmienią na nowe. A jak nie chcesz, guzik dostaniesz". Widok jej miny byłby warty każdych pieniędzy.
Gdybym był teraz 18 latkiem w obecności całej klasy wziąłbym forsę na studniówkę i przerobił na konfetti nad głową praczki mózgów. Bo wychowawczynią nie nazwę. I dodał: "zbierz to, idź do banku to ci zmienią na nowe. A jak nie chcesz, guzik dostaniesz". Widok jej miny byłby warty każdych pieniędzy.
- KierowcaInrzynier
- Introwertyk
- Posty: 61
- Rejestracja: 27 gru 2022, 21:42
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP
Re: Studniówka
Nie byłem, nie poszedłem. Over 600 zł za wątpliwej jakości imprezę z ludźmi, którzy mnie jawnie antagonizowali - trzeba było być niespełna rozumu. Mimo tego, wywarli na mnie presje, na dorzucenie się na pożegnalny torcik xD (50 zł), bo chciałem mieć święty spokój (już wcześniej odmawiałem płacenia za różne rzeczy i kończyło się to prawie pobiciem, nieskończonymi donosami do pedagogów i spiskowaniem).
Ze szkolnych imprez byłem tylko na balu szóstoklasistów (grożenie, że jak się nie przyjdzie to nie wydadzą świadectwa) i na balu gimnazjalnym (3 godziny podpieranie ścian, ilość stresu i kortyzolu wygenerowana wtedy pobiła chyba życiowy rekord).
Ze szkolnych imprez byłem tylko na balu szóstoklasistów (grożenie, że jak się nie przyjdzie to nie wydadzą świadectwa) i na balu gimnazjalnym (3 godziny podpieranie ścian, ilość stresu i kortyzolu wygenerowana wtedy pobiła chyba życiowy rekord).
Re: Studniówka
To było 12 lat temu, ale pamiętam że wychowawczyni powiedziała, że mamy przyjść z osobą towarzyszącą, albo wcale. I w tym momencie temat był dla mnie zamknięty.
- Rafael
- IntroManiak
- Posty: 738
- Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Studniówka
A u nas nie można było przyprowadzać osób towarzyszących.
Wszystko zależy od kaprysu jakiejś pani.
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
Re: Studniówka
O istnieniu studniówek dowiedziałem się z wiadomości. Około 14 roku życia (rodzice nie lubili mówić o dawnych czasach). Po trzech sekundach byłem pewny, że nie pójdę. Garniaki, taniec, ludzie którzy zmuszaliby mnie do nauki tańca to pozycje wysoko w rankingu tego czego nienawidzę. Inne skojarzenie to marnowanie pieniędzy, miliony par oczu i wielka niewiadoma po jaki grzyb to? Jeśli mam uczestniczyć w celebracji, chcę konkretny powód: Podpisanie kontraktu na miliony, kupno domu, wysoka wygrana... Wielka feta czy jak to się nazywa z powodu ultrabłahego. Miliony 18 latków spotyka matura. A więc to wydarzenie pospolite. "No bo się spotkaliśmy" - spotkaliśmy się to się spotkaliśmy, a gdybyśmy się wcale nie spotkali to też niewielki kram. Liceów jest od groma i moje życie nie byłoby ani lepsze ani gorsze gdybym trafił do innego niż wasze. Nie ma czego celebrować.
-
- Intro-wyjadacz
- Posty: 448
- Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Norwegia
Re: Studniówka
tak i nie. Tradycja studniówek czy tzw. prom'ów jest dość dawna i pewnie faktycznie z czasów, gdy ukończenie szkoły było czymś rzadszym niż obecnie i nie były to miliony. Nie mniej chodzi po prostu o podkreślenie wagi z faktu zamknięcia pewnego rozdziału w życiu, osiągnięcia wcale nie aż takiego małego celu jakim jest zdobycie wykształcenia. A dla całkiem sporej grupy zakończenie nauki i rozpoczęcie samodzielnego, dorosłego życia.
Tyle, że większy sens miałaby jakaś balanga już po egzaminach, czy takie naprawdę uroczyste zakończenie szkoły, mocno wykraczające poza rozdanie świadectw.
Dziś liceów jest od groma, ale to dopiero ostanie kilkanaście lat. Kiedyś nawet w dużych miastach było raptem kilka LO, kilka liceów zawodowych, kilka technikumów. Plus wspomnienia rodziców z ich studniówek, jako czegoś ważnego i uroczystego. Więc chyba po prostu inna percepcja była.
Tyle, że większy sens miałaby jakaś balanga już po egzaminach, czy takie naprawdę uroczyste zakończenie szkoły, mocno wykraczające poza rozdanie świadectw.
Dziś liceów jest od groma, ale to dopiero ostanie kilkanaście lat. Kiedyś nawet w dużych miastach było raptem kilka LO, kilka liceów zawodowych, kilka technikumów. Plus wspomnienia rodziców z ich studniówek, jako czegoś ważnego i uroczystego. Więc chyba po prostu inna percepcja była.
Re: Studniówka
Nie pogniewasz się, jeśli doprecyzuję? To jest zamiana jednej galery na drugą. Dla jednych z lżejszymi wiosłami, dla innych z cięższymi. Lecz przynajmniej za machanie nimi tym razem dają forsę. Wielu dorosłych mówiło mi, że będę tęsknił za dzieciństwem, gdy się ma ponoć 100 razy mniej zmartwień etc. Kłamstwo. Obecne zmartwienia to przy tamtych pikuś. Fakt, że nie musiałem płacić za jedzenie i rachunki, to skromna przeciwwaga do koszmaru jaki zapewniły mi podróbki nauczycielek w podróbkach szkół. Wierzę, że w Szwecji powiesiliby ich na najbliższej gałęzi.
Też tak uważam. W Stanach bale maturalne są po fakcie. Czczenie wydarzenia przed faktem jest więcej niż durne. Wyobrażasz sobie złotego medalistę, który robi imprę przed jego zdobyciem?
- Rafael
- IntroManiak
- Posty: 738
- Rejestracja: 04 lip 2022, 22:01
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 9w1
- MBTI: ISFJ
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Studniówka
Gdyby u nas studniówka była po maturze to nie wiem, czy ktoś by przyszedł.
Ja na pewno nie. Nie miałbym motywacji. Byłem tam ze względu na nauczycieli w kontekście matury, jak pisałem powyżej.
Dodam jeszcze, że podobała mi się jedna z nauczycielka, taka młoda zaraz po studiach i to właśnie z nią wiele razy tańczyłem. Wyraźnie miała na mnie ochotę, a nasze ciała przytulały się w rytm muzyki z wyraźnie erotycznym podtekstem.
Przez kolejne dni plotkowali w szkole... do czego to między nami nie doszło.
Zresztą ona mi wpadła w oko od pierwszego wejrzenia, również była pierwszą osobą, którą w tej szkole poznałem.
Lubiliśmy się bardzo. Miałem u niej zawsze piątki, na maturze oczywiście nie inaczej.
Szkoda, że nie była młodsza bo zostałaby by moją dziewczyną.
Ja na pewno nie. Nie miałbym motywacji. Byłem tam ze względu na nauczycieli w kontekście matury, jak pisałem powyżej.
Dodam jeszcze, że podobała mi się jedna z nauczycielka, taka młoda zaraz po studiach i to właśnie z nią wiele razy tańczyłem. Wyraźnie miała na mnie ochotę, a nasze ciała przytulały się w rytm muzyki z wyraźnie erotycznym podtekstem.
Przez kolejne dni plotkowali w szkole... do czego to między nami nie doszło.
Zresztą ona mi wpadła w oko od pierwszego wejrzenia, również była pierwszą osobą, którą w tej szkole poznałem.
Lubiliśmy się bardzo. Miałem u niej zawsze piątki, na maturze oczywiście nie inaczej.
Szkoda, że nie była młodsza bo zostałaby by moją dziewczyną.
Nie o górę się potkniesz, ale o kamień.
-
- Intro-wyjadacz
- Posty: 448
- Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 4w5
- MBTI: INFP
- Lokalizacja: Norwegia
Re: Studniówka
@Asperger Studniówka teoretycznie nie świętuje matury, tylko fakt zbliżania się do niej. Więc formalnie Ci którzy i tak nie zdadzą, mogą się z czystym sumieniem bawić ;-)
Nie ma się za co gniewać. Oczywiście że kierat przez całe życie. Taka sytuacja. Trzeba próbować sobie te kierat urozmaicać i uprzyjemniać.
Niespecjalnie tęsknię za dzieciństwem, chociaż wspominam wiele rzeczy z przyjemnością, a te mniej przyjemnie staram się nie pamiętać, lub co najmniej dystansować. Niektóre historie - w tamtych momentach traumatyczne - potrafię dziś opowiadać z uśmiechem, i z przemyślanymi wnioskami odnośnie siebie i innych w tamtej sytuacji.
Natomiast chyba jednak nie zgadzam się w kwestii zmartwień. Teraz jest więcej, szczególnie gdy jest się odpowiedzialnym nie tylko za siebie. Nie wiem czy 100x ale zauważalnie. Lub inaczej - z perspektywy czasu tamte zmartwienia były co najwyżej zmartwionka. Tak jak naukę w szkole, do studiów i czy naprawdę porządnych kursów/podyplomówek, można nazwać .... nauczką? ;-) A uwierz mi, nie miałem lekko za młodu w szkole, głównie właśnie od tej towarzyskiej strony. W miarę bezproblemowo z nauką, ale już niekoniecznie z nauczycielami czy koleżeństwem. Sprawiałem "problemy wychowawcze" lub też - jak mawiała jedna z nauczycielek - zdolny łobuz ;-) A tak bardziej na serio - szkoła to tylko pół dnia. Drugie pół dnia bywało dużo ciekawsze. Więc rekompensowało trochę to pierwsze.
Nie ma się za co gniewać. Oczywiście że kierat przez całe życie. Taka sytuacja. Trzeba próbować sobie te kierat urozmaicać i uprzyjemniać.
Niespecjalnie tęsknię za dzieciństwem, chociaż wspominam wiele rzeczy z przyjemnością, a te mniej przyjemnie staram się nie pamiętać, lub co najmniej dystansować. Niektóre historie - w tamtych momentach traumatyczne - potrafię dziś opowiadać z uśmiechem, i z przemyślanymi wnioskami odnośnie siebie i innych w tamtej sytuacji.
Natomiast chyba jednak nie zgadzam się w kwestii zmartwień. Teraz jest więcej, szczególnie gdy jest się odpowiedzialnym nie tylko za siebie. Nie wiem czy 100x ale zauważalnie. Lub inaczej - z perspektywy czasu tamte zmartwienia były co najwyżej zmartwionka. Tak jak naukę w szkole, do studiów i czy naprawdę porządnych kursów/podyplomówek, można nazwać .... nauczką? ;-) A uwierz mi, nie miałem lekko za młodu w szkole, głównie właśnie od tej towarzyskiej strony. W miarę bezproblemowo z nauką, ale już niekoniecznie z nauczycielami czy koleżeństwem. Sprawiałem "problemy wychowawcze" lub też - jak mawiała jedna z nauczycielek - zdolny łobuz ;-) A tak bardziej na serio - szkoła to tylko pół dnia. Drugie pół dnia bywało dużo ciekawsze. Więc rekompensowało trochę to pierwsze.
- KierowcaInrzynier
- Introwertyk
- Posty: 61
- Rejestracja: 27 gru 2022, 21:42
- Płeć: mężczyzna
- Enneagram: 5w4
- MBTI: INTP