muzyczny introwertyk?

W tym miejscu dyskutujemy o zjawisku introwertyzmu, o tym, jak wpłynął on na nasze życie, jakie są wady i zalety bycia introwertykiem.
topór
Introwertyk
Posty: 60
Rejestracja: 01 sty 2013, 11:59
Płeć: nieokreślona

muzyczny introwertyk?

Post autor: topór »

Gracie na gitarze, keybordzie itp?
Awatar użytkownika
Norbert_t
Introwertyk
Posty: 64
Rejestracja: 11 gru 2013, 19:44
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Kraków

Re: muzyczny introwertyk?

Post autor: Norbert_t »

Taak, na gitarze elektrycznej, ale dlaczego pytasz. Keyboard to podobnie chyba jest(tzn. skale) tylko jaki klawisz- jaki dźwięk trza się nauczyć, z takiego testu na zawód mi wyszło praca w radio/studio. Jak mi sie powiedzię w życiu to napewno naucze się grać na saksofonie, więc tak "muzyczny introwertyk".
Awatar użytkownika
apohawk
Rozkręcony intro
Posty: 300
Rejestracja: 27 lis 2012, 18:35
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
Lokalizacja: Wrocław

Re: muzyczny introwertyk?

Post autor: apohawk »

Umiem zagrać parę rzeczy na gitarze elektrycznej. Uczyłem się dla własnej frajdy. Obecnie mam na to mało czasu, gitara głównie leży i się kurzy.
No good deed goes unpunished.
Schmalzler
Introwertyk
Posty: 121
Rejestracja: 25 maja 2011, 17:36
Płeć: nieokreślona

Re: muzyczny introwertyk?

Post autor: Schmalzler »

Gram na gitarze elektrycznej. Nawet w zespole. Polega to na tym, że spotykamy się raz na tydzień na piwo i trzymamy gitary na kolanach :D Co nie zmienia faktu, że zamierzamy zwojować świat.
Keep talking, I'm diagnosing you.
Hit
Wtajemniczony
Posty: 6
Rejestracja: 30 mar 2014, 16:48
Płeć: nieokreślona
Lokalizacja: Wrocław

Re: muzyczny introwertyk?

Post autor: Hit »

Na tą chwilę nie, ale jakiś czas temu pożyczyłem od kumpla gitarę klasyczną i na własną ręke, przy pomocy internetu oraz podręcznika próbuje się nauczyć.
Awatar użytkownika
Miszka
Intro-wyjadacz
Posty: 432
Rejestracja: 03 paź 2012, 21:38
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Śląsk

Re: muzyczny introwertyk?

Post autor: Miszka »

Ze mnie kompletne beztalencie, niestety brak słuchu muzycznego nie pozwolił mi na rozpoczęcie kariery rockmana i posiadanie gotowych na wszystko fanek ;]
lukasamd

Re: muzyczny introwertyk?

Post autor: lukasamd »

U mnie tak samo... kiedyś w podstawówce na flecie, jak i inni, ale poza tym to brak...
Choć przyznam, że nie próbowałem i teraz chętny jestem, aby spróbować. A nóż się uda? :)
Awatar użytkownika
highwind
Legenda Intro
Posty: 2179
Rejestracja: 15 paź 2011, 10:27
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 1w9
MBTI: istj
Lokalizacja: wro

Re: muzyczny introwertyk?

Post autor: highwind »

Kiedyś nieźle naparzałem w Guitar Hero. To też się liczy?
FireSoul
Introwertyk
Posty: 61
Rejestracja: 28 paź 2024, 16:17
Płeć: nieokreślona

Re: muzyczny introwertyk?

Post autor: FireSoul »

gram trochę na gitarze akustycznej, tworzyłam też własne piosenki na śpiew i gitarę.

kiedyś grałam też na keyboardzie.
Awatar użytkownika
Fairytaled
Rozkręcony intro
Posty: 307
Rejestracja: 01 lip 2019, 17:55
Płeć: mężczyzna
MBTI: INFP

Re: muzyczny introwertyk?

Post autor: Fairytaled »

@FireSoul

Myślę, że nic się nie stanie jeśli wkleisz któryś swój utwór w temacie, który założyłem w dziale Hobby.
FireSoul
Introwertyk
Posty: 61
Rejestracja: 28 paź 2024, 16:17
Płeć: nieokreślona

Re: muzyczny introwertyk?

Post autor: FireSoul »

ok.
rety ja dopiero teraz zauważyłam, że to forum ma działy i że jest duże.
myślałam wcześniej że tylko w tym "być intro" są posty i nie do tego działu wpisałam swój post.
intbrun
Intro-wyjadacz
Posty: 441
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: muzyczny introwertyk?

Post autor: intbrun »

Znam sporo muzyków, który są introwertykami. Granie w zespołach im pasuje, bo 'nie trzeba gadać' ;-) Poza frontman'em oczywiście. Ja mam za sobą epizod szkoły muzycznej, a potem jakieś kapele, czasem o skrajnie różnej tematyce. Kilka instrumentów w miarę dobrze, i kilka pobieżnie. Chociaż ostatnio większość się kurzy. Do dziś nie wiem czy dobrze zrobiłem, nie wiążąc się z muzyką zawodowo. Może w następnym życiu.
Patrycjusz
Rozkręcony intro
Posty: 330
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: muzyczny introwertyk?

Post autor: Patrycjusz »

intbrun pisze: 30 paź 2024, 23:18Znam sporo muzyków, który są introwertykami. Granie w zespołach im pasuje, bo 'nie trzeba gadać' ;-)
To prawda, na tych próbach ludzie po prostu odpalali sprzęt i instrumenty, i grali, porozumiewając się tylko/głównie w celach muzycznych. Potem montaż i obróbka dźwięku, mix, mastering, odsłuch itd. to też bardzo fajne dla introwertyka sprawy. Samo wrzucanie muzyki na streamingi w necie czy nawet nagrywanie się w home studio też bardzo ok. Problemy zaczynają się przy występie na żywo, ale znowu - przygotowanie, wyjście na scenę, odegranie, zamachanie do publiczności - żaden problem. Faktycznie jest to do zrobienia w muzyce elektronicznej i instrumentalnej.
intbrun pisze: 30 paź 2024, 23:18Poza frontman'em oczywiście.
O, tu się zaczyna. Samozwańczy liderzy, którzy bez instrumentalistów nie zrobiliby nic, ale przecież to oni są tymi ekstrawertykami, mają znajomości, zdolności sceniczne, stylówę itd. Nigdy się z nimi nie dogadałem. Nawet introwertyczny wokalista przez sam fakt, że jego głos miał być główną osią projektu, zachowywał się bardzo podobnie.
intbrun pisze: 30 paź 2024, 23:18Ja mam za sobą epizod szkoły muzycznej, a potem jakieś kapele, czasem o skrajnie różnej tematyce. Kilka instrumentów w miarę dobrze, i kilka pobieżnie. Chociaż ostatnio większość się kurzy. Do dziś nie wiem czy dobrze zrobiłem, nie wiążąc się z muzyką zawodowo. Może w następnym życiu.
"Może w następnym życiu" brzmi idealnie - czyli w tym, w którym postawiłoby się na to od samego początku i tego trzymało do końca. Wtedy jest to faktycznie do zrobienia. A tak poza tym, to dobrze nazwać to "pasją", a nie "hobby". Hobby to np. łowienie ryb albo zbieranie znaczków. Muzyka rządzi się trochę innymi prawami. I jest też ogromna rozbieżność między pasją aktywną, a pasywną. Będąc po prostu odbiorcą muzyki, można znać się na niej naprawdę szeroko, bywać w wielu miejscach i z bardzo różnymi ludźmi. Zdeklarowanie się na tworzenie muzyki w konkretnym nurcie to już taka deklaracja, jak podpisanie umowy o pracę w jakiejś branży. Ciężkie dla ludzi z szerokimi horyzontami.
intbrun
Intro-wyjadacz
Posty: 441
Rejestracja: 27 sty 2021, 8:37
Płeć: mężczyzna
Enneagram: 4w5
MBTI: INFP
Lokalizacja: Norwegia

Re: muzyczny introwertyk?

Post autor: intbrun »

Zaczynając od końca - decyzja o 'porzuceniu' muzyki jako zawodu trochę wyszła sytuacyjnie, ale troche była świadoma. Na podstawie obserwacji nie odpowiadało mi (tematy międzyludzkie, a nie muzyczne) to co widziałem w środowisku filharmoników, z kolei przebicie się z kapelą pankowo-rockową, bez dojść było bez szans tak samo wtedy jak i dzisiaj. Tak chociażby - bardzo fajny zresztą - zespół Kwiat Jabłoni. Talent talentem, a rodzicie w branży - rodzicami w branży ;-). Setki kapeli coverowych (w których granie jest często naprawdę przyjemnością) potrafią często zagrać równie profesjonalnie co oryginał. A muzycy potrafią grać wszystko co im wpadnie w ręce. Technicznie potrafią być lepszymi mzykami niż niejedne znane gwiazdy. Ale brakuje im tego czegoś.... czyli ... znajomości ;-)

Z frontmenami to chyba nie musi być reguła, normalni też są. A jako śpiewający znad klawiszy introwertyk chciałem wyrazić stanowczy i zdecydowany sprzeciw wobec wrzucania mnie do jednego koszyka z 'gwiazdorami' ;-) Ale też to pewnie dlatego, że u mnie zawsze frontmen był też instrumentalistą, a nie przebierańcem. Mi w każdym razie drugie głosy zawsze pasowały, niech ktoś inny bawi się w wodzireja ;-).

Tutaj można by zrobić małą dygresję w kierunkach damsko-męskich. Introwertyczny grajek na gitarę przy ognisku, z jednej strony zwraca uwagę lasek na siebie, z drugiej... ręce ma zajęte gitarą, i gry wydaje mu się, że dziewczyny podziwiają i wzdychają do jego rzewnych piosenek miłosnych, przegapia fakt, żę inne chłopaki już się tymi dziewczynami zajmują. I potem zostaje sam z gitarą, gdy inne pary rozchodzą się do namiotów ;-)

Co do grania na żywo, to miałem okazje widzieć akcje, gdy gość, który w domowym zaciszu i na próbach wymiatał, zdrętwiał przy nawet niewielkiej publiczności i trzeba było poświęcić kilka mini-koncertów w jakichś pod-pubach, żeby go przełamać ;-)
Tutaj szkoła muzyczna zrobiła robotę, stresując dzieciaki od małego publicznymi występami przed rodzicami czy nauczycielami. Intro czy nie, szybko uczył się obycia scenicznego. I ignorowania tegoż. Zresztą podobne zadanie mają różne jasełka czy inne występny dzieciaków. Zaspokoić ego rodziców, ale przede wszystkim doświadczyć dziecko sceną jak najwcześniej. Na zachodzie w szkołach grane są potem różnie HighSchoolMusical. U nas raczej apele poległych i inne poważne tematy. Niby trzeba wystąpić i wiersz powiedzie, ale to chyba nie jest to samo...
Patrycjusz
Rozkręcony intro
Posty: 330
Rejestracja: 08 sty 2015, 15:47
Płeć: mężczyzna

Re: muzyczny introwertyk?

Post autor: Patrycjusz »

intbrun pisze: 03 lis 2024, 20:25Zaczynając od końca - decyzja o 'porzuceniu' muzyki jako zawodu trochę wyszła sytuacyjnie, ale troche była świadoma. Na podstawie obserwacji nie odpowiadało mi (tematy międzyludzkie, a nie muzyczne) to co widziałem w środowisku filharmoników, z kolei przebicie się z kapelą pankowo-rockową, bez dojść było bez szans tak samo wtedy jak i dzisiaj. Tak chociażby - bardzo fajny zresztą - zespół Kwiat Jabłoni. Talent talentem, a rodzicie w branży - rodzicami w branży ;-). Setki kapeli coverowych (w których granie jest często naprawdę przyjemnością) potrafią często zagrać równie profesjonalnie co oryginał. A muzycy potrafią grać wszystko co im wpadnie w ręce. Technicznie potrafią być lepszymi mzykami niż niejedne znane gwiazdy. Ale brakuje im tego czegoś.... czyli ... znajomości ;-)
O, widzę, że tu podobna historia się wydarzyła. O jakie tematy międzyludzkie chodziło wśród filharmoników, skoro muzyczne były w porządku?
Czy ja wiem, czy z taka kapelą nadal jest tak samo? W dobie streamingów i internetu, serio to liczy się najbardziej, a występy na żywo to tak naprawdę dodatek do tego, który może mieć miejsce tylko przy jakimkolwiek sukcesie online.
Rodzice w branży to częsty temat, chociażby w przypadku Hani Rani. Podobnie - talent talentem... A ile jest takich.
Oprócz znajomości wymieniłbym jeszcze inne czynniki. Są nimi np. parcie na szkło, chęć zrobienia z tego swojego pełnoprawnego zawodu itd.
intbrun pisze: 03 lis 2024, 20:25Z frontmenami to chyba nie musi być reguła, normalni też są. A jako śpiewający znad klawiszy introwertyk chciałem wyrazić stanowczy i zdecydowany sprzeciw wobec wrzucania mnie do jednego koszyka z 'gwiazdorami' ;-) Ale też to pewnie dlatego, że u mnie zawsze frontmen był też instrumentalistą, a nie przebierańcem. Mi w każdym razie drugie głosy zawsze pasowały, niech ktoś inny bawi się w wodzireja ;-).
Jasne, zależy od trafu. Ale ta uwaga o byciu jednocześnie instrumentalistą bardzo dużo tutaj zmienia.
intbrun pisze: 03 lis 2024, 20:25Tutaj można by zrobić małą dygresję w kierunkach damsko-męskich. Introwertyczny grajek na gitarę przy ognisku, z jednej strony zwraca uwagę lasek na siebie, z drugiej... ręce ma zajęte gitarą, i gry wydaje mu się, że dziewczyny podziwiają i wzdychają do jego rzewnych piosenek miłosnych, przegapia fakt, żę inne chłopaki już się tymi dziewczynami zajmują. I potem zostaje sam z gitarą, gdy inne pary rozchodzą się do namiotów ;-)
Z doświadczenia - wystarczy mieć jakiekolwiek nagrania, żeby można było sobie ich posłuchać i wspomnieć o samym fakcie bycia muzykiem. Działa i w tematach damsko-męskich, i w każdych innych. Dlatego warto inwestować właśnie w nagrania. Jest to twardy dowód, można wysłać to tak w zasadzie gdziekolwiek, później ktoś może odtworzyć to sobie w dowolnych warunkach. A jednocześnie można się do tego solidnie przygotować, sporo popracować nad samym dźwiękiem itd. Jak szukałem ludzi do grania, to nagrywki były dealbreakerem. Fakt ich posiadania lub nie, ich jakość (muzyczna i dźwiękowa) albo to, co prezentowały stylistycznie itd.
intbrun pisze: 03 lis 2024, 20:25Co do grania na żywo, to miałem okazje widzieć akcje, gdy gość, który w domowym zaciszu i na próbach wymiatał, zdrętwiał przy nawet niewielkiej publiczności i trzeba było poświęcić kilka mini-koncertów w jakichś pod-pubach, żeby go przełamać ;-)
Tutaj szkoła muzyczna zrobiła robotę, stresując dzieciaki od małego publicznymi występami przed rodzicami czy nauczycielami. Intro czy nie, szybko uczył się obycia scenicznego. I ignorowania tegoż. Zresztą podobne zadanie mają różne jasełka czy inne występny dzieciaków. Zaspokoić ego rodziców, ale przede wszystkim doświadczyć dziecko sceną jak najwcześniej. Na zachodzie w szkołach grane są potem różnie HighSchoolMusical. U nas raczej apele poległych i inne poważne tematy. Niby trzeba wystąpić i wiersz powiedzie, ale to chyba nie jest to samo...
Tak, w opozycji do nagrywek, występy to zupełnie inna broszka. Problem polega na tym, że kiedy kończy się szkoła lub przerywa się taką ścieżkę muzyczną związaną ze sceną, te umiejętności jednak w znacznym stopniu zanikają. Podobnie zresztą do umiejętności manualnych, czyli gry na instrumencie.
ODPOWIEDZ